Norymberga: Grundig nie wszystkich cieszy

źródło: Nordbayern.de / Faszination-Nordkurve.de / Focus.de; autor: michał

Norymberga: Grundig nie wszystkich cieszy Każdy sponsor jest lepszy od poprzedniego, ale żaden sponsor nie jest tak naprawdę dobry – tak można by podsumować nastroje wśród kibiców 1. FC Nürnberg, którzy wciąż prowadzą walkę o uhonorowanie klubowej legendy.

Reklama

Zagrał w barwach Norymbergi prawie 500 meczów, strzelił prawie 300 bramek – wiele klubów w ogóle nie ma w swojej historii legend tej wielkości. Trudno się więc dziwić, że wielu kibiców oczekuje uhonorowania Maksa Morlocka patronatem nad stadionem.

Już od paru lat działa Max-Morlock-Initiatve, apelująca do władz miasta i klubu o nadanie norymberskiemu stadionowi patronatu tego piłkarza. Jednak nie stało się tak ani przed podpisaniem umowy z firmą easyCredit, ani teraz, gdy sponsorem został Grundig.

Dlatego przed niedzielnym meczem z Hannoverem ok. 600 osób protestowało  w sprawie zmiany nazwy. Na stadionie pojawiły się transparenty „Tradition statt Kommerz” (tradycja zamiast komercji), „Unser Stadion ist keine Nutte” (nasz stadion nie jest prostytutką) czy „Grundig macht uns grandig” (Grundig czyni nas silniejszymi).

Max-Morlock protestFot: Faszination-Nordkurve.de

Bardzo wielu kibiców i mieszkańców miasta cieszy się, że ze stadionu zniknęły już białe krzesełka tworzące nazwę easy credit. Dla nich Grundig przynajmniej brzmi „normalnie”, podczas gdy poprzednia nazwa spotkała się z bardzo dużą krytyką, również wśród władz publicznych.

Grundig ma też lokalne korzenie, ponieważ firmę w 1945 roku założył właśnie w Norymberdze Max Grundig. Dlatego część fanów przyjęła umowę sponsorską na najbliższe 4 lata z dużym zadowoleniem. Jednak jest też gorycz, którą podkreślają członkowie Max-Morlock-Initiative. Grundig zwolnił w ostatnich latach tysiące pracowników i został przejęty przez turecką firmę Beko. Dziś w Norymberdze zatrudnia raptem 100 osób, więc i niezadowolenie z aktualnej sytuacji firmy można wytłumaczyć.

Przeciwnicy sponsoringu obliczyli, że gdyby dodać do ceny biletów 1,7 €, klub z łatwością nadrobiłby brak sponsora, nie wspominając o sprzedaży pamiątek związanych z Morlockiem. I choć ich protest trwa od lat bez efektów, nie zamierzają przestać. – Każdy, kto nie walczy, już przegrał – powiedział 60-letni kibic z Max-Morlock-Initiative dla „Nürnberg Zeitung”.

Reklama