Dziś minął termin dla inwestorów chętnych współfinansować nowy stadion dla Widzewa. Tym razem poszło jeszcze gorzej niż pierwotnie – ani jedna firma nie wykazała zainteresowania, donosi PAP.

Po niepowodzeniu pierwszej procedury, władze Łodzi na początku grudnia otworzyły drugie postępowanie zmierzające do wyłonienia prywatnego partnera dla nowego stadionu Widzewa. Od 6 grudnia do 24 stycznia nie wpłynęła jednak żadna oferta współpracy.

Chęci nie wykazali nawet przedsiębiorcy, którzy w minionym roku rozmawiali z władzami Łodzi na temat ewentualnego partnerstwa. Budus Sport, Budimex A i Hellmich Inwestycje Polska wycofały swoje zainteresowanie jeszcze przed zakończeniem poprzednich rozmów i najwyraźniej oferta miasta nie przekonała ich ponownie.

Trudno się zresztą dziwić, skoro miasto nie poprawiło oferty w istotny sposób. Inwestorzy liczyli, że samorząd będzie dopłacać do funkcjonowania stadionu, podczas gdy magistrat nie zamierza wydawać więcej pieniędzy, niż wymagałyby trybuna główna oraz układ drogowy wokół obiektu.

Już podczas pierwszych rozmów padał argument, że obiecywanie inwestorom wykładającym ok. 200 mln zł „czerpania zysków ze stadionu” to za mało – w polskich warunkach zarobić na stadionie jest bardzo trudno, a odzyskanie wkładu w takiej wysokości mogłoby nawet przy dobrym zarządzaniu okazać się niemożliwe.