Francja: Stadion Bastii zamknięty po tym, jak... nic się nie stało

źródło: własne; autor: michał

Francja: Stadion Bastii zamknięty po tym, jak... nic się nie stało Nie mogło się nic stać, bo był pusty. A że kibice śpiewali i odpalali pirotechnikę wokół niego? Tego przepisy piłkarskie nie regulują. Mimo to władze ligi (LFP) zamknęły na czas nieokreślony stadion. Legenda klubu ogłosiła strajk głodowy w proteście.

Reklama

Kibice Bastii są znani z fanatyzmu, który ma i dobre, i złe strony. Te złe sprawiły, że po incydentach z październikowego spotkania derbowego z Ajaccio Stade Armand-Cesari został zamknięty na rozegrany w środę szlagier przeciwko Marsylii.

Ale ani klub, ani kibice nie chcieli pozostawić piłkarzy bez wsparcia. Działacze zorganizowali więc telebim tuż pod bramą stadionu, a kibice stawili się w sile kilku tysięcy i przynieśli nie tylko gardła gotowe do kilku godzin śpiewu. Przed, w trakcie i po meczu odpalili bardzo dużą ilość pirotechniki – rac, ale też fajerwerków szybujących ponad dach stadionu.

To wydarzenie z punktu widzenia przepisów nie stanowiło żadnego zagrożenia dla meczu i nie podlega ocenie władz ligowych. Mimo to komisja dyscyplinarna LFP uznała wczoraj, że po zdarzeniach ze środy obiekt na przedmieściach Bastii nie daje gwarancji bezpiecznej organizacji meczów, dlatego zostaje zamknięty bezterminowo.

Jak długo LFP zamierza karać Bastię? To może zależeć od dwóch innych spraw, które są przeciwko klubowi prowadzone. Jedna z nich dotyczy rzucenia przedmiotem w sędziego liniowego, co spowodowało przerwanie gry na ok. 5 minut.

Legenda klubowa, zatrudniony od 1981 roku Jo Bonavita, nie mógł pogodzić się z piątkową decyzją, dlatego wkrótce po jej ogłoszeniu rozpoczął strajk głodowy. 73-latek uważa, że karanie za środowe wydarzenia, w dodatku tak dotkliwe, to stosowanie przez LFP podwójnych standardów.

Reklama