Komentarz: Uwolnić bohaterów? Jakich bohaterów?

źródło: własne; autor: michał

Komentarz: Uwolnić bohaterów? Jakich bohaterów? Zachowali się głupio. Śmiesznie, ale głupio. Za to zostali nazwani bohaterami, a premier wyraźnie zasugerował sędziom, że wolałby, żeby ich nie karano. Ejże, Premierze, to Ty stworzyłeś przepisy, które robią z nich przestępców...

Reklama

Pokazywanie do kamer napisu „Lato ty chu.u”, gdy to nawet nie Lato winny jest absurdowi, to mało wyszukana rozrywka. Wbieganie na murawę w ramach happeningu protestacyjnego jest równie głupie. Bardzo zabawne (w wersji z podkładem muzycznym świetne!), ale też bardzo głupie.

Więc dlaczego nagle media – i to te, które najbardziej lobbowały za zaostrzeniem przepisów ds. bezpieczeństwa na meczach – dziś mówią o bohaterach, żądają ich uwolnienia i spijają słowa z ust człowieka, który najnormalniej złamał prawo i się z tego cieszy?

Mało tego, jakim prawem premier, który zapowiadał, że nikt łamiący prawo na stadionach nie umknie sprawiedliwości, dziś wyraźnie sugeruje sędziemu, że nie powinien karać człowieka, któremu ujść na – nomen omen – sucho nie powinno? Mamy rozumieć, że premier i podlegli mu posłowie stworzyli prawo, do którego należy się stosować tylko wtedy, kiedy jest im to wizerunkowo na rękę? Za dwoma śmiesznymi kuglarzami warto się wstawić, ale jednocześnie ludzi robiących dokładnie takie same rzeczy na innych meczach można traktować jak śmieci?

Być może nie wszyscy pamiętają, ale kibice reprezentacji Słowacji, którzy po meczu z Polską na Stadionie Śląskim chcieli wyściskać swoich zawodników i mieli jeszcze bardziej pokojowe intencje od „bohaterów basenu”, są przestępcami, byli aresztowani i sądzeni jak kryminaliści. Ludzie, którzy na boisku świętowali z piłkarzami Legii zdobycie Pucharu Polski, byli budzeni nad ranem przez smutnych panów w kominiarkach i wywlekani z domów.

Dziś człowiek, który złamał prawo bardziej od nich (bo nie tylko wtargnął, ale i wyzywał publicznie prezesa Latę, używając słów, za które ludzie w Kielcach dostawali zakazy stadionowe), otrzymał karę nieporównanie niższą niż większość tzw. chuliganów z policyjnych statystyk. Żadnej grzywny i najniższy możliwy zakaz.

Relatywizm mediów i naszej władzy jest porażający. Gdyby to był mecz ligowy, to nie byłby to „happening”, tylko „incydent”. Nie byłby to „bohater”, tylko „kibol/bandyta”. Media po rozprawie nie pytałyby się go „czy czuje się pan bohaterem”, tylko kpiłyby z wymiaru sprawiedliwości, który wymierza tak niskie kary. A premier miałby za sobą już pięć publicznych wypowiedzi na temat konieczności bezlitosnego karania, by w końcu na stadiony mogli przychodzić normalni ludzie. Normalności w tym jednak jak na lekarstwo...

Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: michal@stadiony.net.

Reklama