W piątek zaczęły się prace nad układaniem nowej murawy. Wymieniona będzie nie tylko darń, ale też warstwa wegetacyjna, czym władze Wrocławia tłumaczą wysokie koszty. Pod tym względem boisko we Wrocławiu będzie zbliżone do Gdańska.

Jeszcze w tym tygodniu problemem było ewentualne odwołanie od wyników przetargu jednego z oferentów. Trawnik-Producent zrezygnował jednak z blokowania inwestycji, oficjalnie z dbałości o wizerunek Polski. Teraz prace nad wymianą murawy postępują już szybko. Innego wyjścia zresztą nie ma, bo boisko musi być gotowe na przejęcie przez UEFA już 11 maja.

Dlatego zwycięzca postępowania, krakowska firma Pagro, wczoraj zaczęła zrywać istniejące boisko. Jego jakość według władz miasta była bardzo dobra, ale dla UEFA niewystarczająca. Nad tym, by nowe boisko spełniło wszelkie oczekiwania, będą zresztą czuwać specjaliści z europejskiej centrali, którzy mają monitorować postępy na Stadionie Miejskim.

- Wymieniamy nie tylko samą darń, ale także tzw. warstwę wegetacyjną o grubości 10 cm, która znajduje się pod spodem. Stąd m.in. tak wysoki koszt całej operacji - mówił w rozmowie z PAP wiceprezydent Michał Janicki. Koszty we Wrocławiu zbliżają się do miliona złotych, czyli podobnie jak w Gdańsku (850 tys.), a znacząco więcej niż w Poznaniu (450 tys.).