Warszawa: Legia nie życzy sobie ultrasów – opraw nie będzie

źródło: Legionisci.com; autor: michał

W sobotnim meczu z Ruchem była pirotechnika i flagi, ale innych elementów oprawy nie widzieliśmy. Co gorsza, prawdopodobnie nie prędko zobaczymy. Ultrasi Legii twierdzą, że klub nie pozwala im działać.

Reklama

Świadomy bardzo napiętej sytuacji na linii „ultrasi – zarząd” serwis Legionisci.com przeprowadził wywiad z członkami grupy Nieznani Sprawcy. Osoby przygotowujące widowiska na trybunach nie żałują gorzkich słów władzom klubu i zapowiadają, że opraw przy Łazienkowskiej może już nie być. W tej chwili na członkach grupy ciąży 10 zakazów stadionowych, a kolejne są nakładane na osoby, które wspierają ich działalność swoim zaangażowaniem.

- Dawniej sądziliśmy, że klub jest zakładnikiem policji i wojewody, który wykonuje wszystkie polecenia tych instytucji. Dziś wiemy, że pracownicy klubu sami wychodzą przed szereg i zdaje się, że powrócili do swojego planu wymiany publiczności na Legii i walki ze zorganizowanym ruchem kibicowskim. Teraz robią to w sposób bardziej wyrachowany – dawniej szli na otwartą konfrontację, dziś metodycznie, mecz po meczu, nakładają kilkanaście/kilkadziesiąt zakazów stadionowych. Dochodzi nawet do takich patologii, że Błędowski [dyrektor ds. bezpieczeństwa – przyp. red.] sam wykreśla ultrasów z listy meczowej tuż przed spotkaniem, a potem donosi na policję o wtargnięciu danej osoby na stadion, przez co kolejne osoby za swój wkład w atmosferę tworzoną przy Łazienkowskiej, oprócz zakazów klubowych, mają dodatkowo sprawy w sądzie – twierdzą osoby organizujące pokazy na meczach Legii.

Ostatnie tygodnie zdaniem Nieznanych Sprawców to kolejne prowokacyjne zachowania, które godzą w relacje klubu z kibicami. Podają przykład flag na drzewcach, których klub zakazuje. Dalej – cofnięcie zgody na organizowanie zbiórek meczowych, do czego doszło dopiero w dniu meczu. A gdy kibice wyszli z puszkami pod bramki stadionu, władze klubu poinformowały policję o nielegalnej kweście. W dodatku ultrasi oskarżają policję o kradzież pieniędzy z puszek. Systematyczne komplikowanie życia zdarza się też na wyjazdach. – Należy zacząć od tego, że z naszych sprawdzonych informacji jasno wynika, że klub sam upomniał się o zakaz wyjazdowy dla kibiców Legii po meczu w Krakowie! Co do innych spotkań wyjazdowych – regularnie Błędowski wykreśla z listy ludzi, których nie chce widzieć na wyjeździe, mimo iż nie ciążą na nich żadne zakazy uczestnictwa w tego typu meczach. Nie raz na wniosek klubu utrudniano nam wniesienie oprawy na obcy stadion, chociażby w Bukareszcie czy w Lizbonie, a agresywne zachowanie tamtejszych służb porządkowych wobec fanów Legii nie było przypadkowe – mówią rozmówcy Legionisci.com.

Wreszcie dochodzą do sedna: - Dla nas od wielu miesięcy było jasne, że klub jest przeciwny oprawom na stadionie. Mogliśmy się o tym przekonać na każdym kroku. Jednak dopiero teraz postanowili wyłożyć karty na stół. W minioną środę zgłosiliśmy oprawę na jutrzejszy mecz z Ruchem Chorzów [wywiad z piątku - przyp. red.]. W odpowiedzi uzyskaliśmy oficjalną informację od Jarosława Ostrowskiego, w imieniu zarządu klubu, iż ten nie życzy sobie opraw na meczach Legii. Jest to zamach na niezależny ruch kibicowski, na taki dyktat klubu nie ma i nie będzie zgody – twierdzą Nieznani Sprawcy.

Nie zamierzają jednak prowadzić cichego protestu czy zachęcać do bojkotowania meczów. Wiedzą bowiem, że klubowi to zachowanie nie zaszkodzi, a piłkarzom i atmosferze – owszem. Zachęcają więc do aktywnego protestu każdego, nawet mniej zaangażowanego w doping kibica. Środki są bardzo proste. – Mamy na uwadze dobro drużyny i kibiców, ale brak dopingu i flag to forma protestu, która jest klubowi na rękę – kibice grzecznie i w ciszy zapełniają stadion i oglądają drużynę grającą o mistrza. Nie o to w tym chodzi. Pamiętajmy, że każdy nasz protest wygrywaliśmy dzięki jedności i solidarności wszystkich kibiców. Dlatego apelujemy do wszystkich fanów o przyniesienie z domów elementów mogących uatrakcyjnić mecz Legii i wnoszenie ich przez bramki wejściowe w myśl przepisów, które jasno określają, iż nie są to elementy zabronione na meczach. Niech każdy na miarę swoich możliwości włączy się w stworzenie atmosfery na meczu z Ruchem poprzez zabranie na mecz szalików, sztycówek, kolorowych flag – tłumaczą ultrasi Legii.

Reklama