Euro 2012: Pierwsze bramki na stadionach strzelili obcokrajowcy

źródło: własne; autor: kuba

Od dziś do Euro 2012 zostało równo 50 dni. Na wszystkich polskich arenach na Euro 2012 padły już bramki. Do wtorku można było mieć nadzieję, że premierowe trafienie na chociaż jednym ze stadionów będzie dziełem Polaka. Tak się jednak nie stało...

Reklama

Jako ostatni gola doczekał się Stadion Narodowy w Warszawie. Historyczną bramkę na Narodowym zdobył gracz Sevilli, Senegalczyk Papa Babacar Diawara, Poza nim listę strzelców pierwszych goli uzupełniają dwaj Holendrzy i Kolumbijczyk. Przypomnijmy, jak wpadały bramki, które zapisały się w historii polskich obiektów.

Jako pierwszy bramką został otworzony stadion w Poznaniu. Miało to miejsce 30 września 2010 roku podczas meczu Ligi Europy, w którym Lech podejmował Red Bull Salzburg. Był to pierwszy mecz w stolicy Wielkopolski przy wszystkich otwartych trybunach. Jako pierwszy trafienie zaliczył obrońca gospodarzy, Manuel Arboleda. Wynik na 2-0 ustalił Sławomir Peszko.

Z kolei w Gdańsku pierwsza bramka padła 14 sierpnia 2011 roku podczas ligowego meczu Lechia - Cracovia, a zdobył ją holenderski napastnik gospodarzy, Fred Benson. Gol ten nie dał jednak zwycięstwa gdańszczanom – wyrównującą bramkę strzelił Aleksejs Visnakovs i obie drużyny podzieliły się punktami. Tamten mecz do dziś pozostaje rekordem frekwencji osiąganych przez Lechię na PGE Arenie z liczbą 34 444 widzów.

Rodak Bensona, Johan Voskamp jako pierwszy trafił na stadionie we Wrocławiu. Mecz otwarcia odbył się 28 października 2011. Trafienie Voskampa pozwoliło Śląskowi pokonać przyjaciół z Pomorza 1-0. Również w tym wypadku mecz otwarcia przyciągnął na stadion tłumy, zbliżając się do kompletu publiczności.

Stadion Narodowy w Warszawie czekał na pierwszą bramką najdłużej, bo do 17 kwietnia, choć wcześniej odbył się już na nim jeden mecz - w lutym tego roku Polska zremisowała bezbramkowo z Portugalią. Premierowy gol padł więc dopiero w drugim meczu, w którym Legia podejmowała towarzysko Sevillę. Bramkarza Legii dwukrotnie pokonał Senegalczyk Papa Babacar Diawara, dzięki czemu Hiszpanie zwyciężyli 2-0.

Polacy na razie zaprzepaścili szansę na wpisanie się do historii polskich aren Mistrzostw Europy, jednak nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby zrobili to w czerwcu, zdobywając trofeum...

Reklama