Bezpieczeństwo: Stadiony są gotowe na wszystkie imprezy

źródło: SportoweFakty.pl; autor: michał

Gdańsk i Warszawa są przygotowane na finał Pucharu Polski, więc dlaczego ten odbywa się w Kielcach? Dlaczego prawo jest coraz bardziej restrykcyjne, skoro na naszych stadionach jest całkiem spokojnie? – pyta dr Radosław Kossakowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Reklama

Dr Radosław Kossakowski z Uniwersytetu Gdańskiego przedstawił w rozmowie ze SportoweFakty.pl część wniosków, jakie płyną z badań nad przemianami w kibicowaniu. Przy okazji porównania fanów Twente Enschede i Lechii Gdańsk socjolog wraz z prof. Tomaszem Szlendakiem i dr Dominikiem Antonowiczem prowadzili wywiady z architektami polskich i europejskich obiektów. Zanim poznamy wszystkie efekty badań, dr Kossakowski zdradził niektóre z wniosków.

Dr Radosław Kossakowski, organizator Konferencji Socjologiczne Eksploracje Po Przestrzeniach Współczesnego SportuJak pokazują statystyki, polskie stadiony stają się od lat coraz bezpieczniejsze. Widzów przybywa, incydentów jest mniej, a jeśli są, to znacznie mniejsze od tych z lat 90. – Miałem okazję dwa tygodnie temu rozmawiać z architektami Pepsi Areny i Stadionu Narodowego z firmy JSK Architekci Warszawa. Wspominali, że na stadionie Pepsi Arena, która jest obiektem Legii Warszawa od dwóch lat nic nie zostało zniszczone. Dlaczego? Architekci tłumaczą to w ten sposób, że ludzie w cywilizowanym miejscu zachowują się inaczej. Kiedy kibice nie są zamykani w klatkach, a w normalnych sektorach, gdzie mają np. normalne ubikacje, to oni także dostosowują swoje zachowanie, czyli również się cywilizują – mówi Kossakowski.

Ale mimo pozytywnych zmian zdaniem socjologa media i władze zdają się kłaść coraz większy nacisk na regulację zachowań na trybunach. – Tutaj wchodzimy na dosyć wrażliwy temat, a mianowicie restrykcji, z którymi mamy do czynienia po meczu Pucharu Polski w Bydgoszczy, gdzie mierzyły się ekipy Legii Warszawa i Lecha Poznań. Pewne rzeczy wyrwały się tam spod kontroli. Z drugiej strony, rodzi się pytanie, czy ten mecz był w ogóle fachowo zabezpieczony? Mam wątpliwości. Wydaje mi się jednak, że mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Z jednej strony liczba awantur na stadionach się zmniejszyła, a z drugiej strony mechanizmy zabezpieczania kibiców są coraz bardziej restrykcyjne. […] Śledzę środowiska kibicowskie zarówno w internecie, jak i w periodykach kibicowskich, i czasami trudno jest mi uwierzyć, jak silnie kontroluje się ludzi, obywateli, którzy po prostu jadą z miasta A do miasta B. Jeden z kibiców Lechii Gdańsk opowiadał, że kiedy jechali 700 km na Śląsk i chcieli zjechać na stację benzynową, żeby się załatwić, to policja im na to nie pozwoliła. Rozumiem elementy zabezpieczenia, ale czasami aż trudno jest uwierzyć, że takie rzeczy się dzieją. Pytanie jest takie, czy to wynika z turnieju Euro 2012 i czy po EURO się skończy. To jest pytanie otwarte, ale ja jednak mam wrażenie, że kontrola kibiców będzie tak samo wyglądać – przewiduje socjolog z Uniwersytetu Gdańskiego.

Rośnie bezpieczeństwo i restrykcyjność, ale frekwencja już niekoniecznie. Mimo to dr Kossakowski nie boi się, że po Euro 2012 nasze stadiony będą puste. – Czasami mówi się nawet o syndromie „białego słonia”, czyli syndromie stadionu, który nie zwraca się i najlepiej go zburzyć. Tak jak jest w Faro w Portugalii. To jest zbyt małe miasto, w dodatku żyjące sezonowo z turystów. W Polsce stadiony są w dużych miastach, związane z wielkimi klubami. Stadion Narodowy jest jedynym stadionem, który nie wiadomo, czy spełni swoją rolę. On będzie spełniał swoją rolę jeżeli tam będą odbywały się imprezy klubowe, takie jak Superpuchar, finał Pucharu Polski. Architekci tego stadionu mówią jednoznacznie, że ten obiekt jest przygotowany i spełnia wszystkie normy do tego, by rozgrywać tam mecze klubowe. Stadiony w Gdańsku, Poznaniu i we Wrocławiu się na pewno „obronią” ze względu na kluby – mówi dla „Sportowych Faktów”.

Jednocześnie zdaniem eksperta obawy o bezpieczeństwo podnoszone przy okazji organizacji meczów na nowych stadionach trudno uzasadnić. Wystarczy wspomnieć o odebraniu Superpucharu i Pucharu Polski Stadionowi Narodowemu. Z kolei próba przeniesienia tego drugiego do Gdańska zaowocowała odmową policji. W efekcie spotkanie odbędzie się w Kielcach. – Doskonale wiem, że te stadiony są przygotowane do organizacji spotkań piłkarskich na każdym szczeblu. Mają infrastrukturę, monitoring, zabezpieczenia, drogi ewakuacyjne. Te wymagania są bardzo restrykcyjne. Nie ma żadnych przeciwwskazań co do tego, żeby finał Pucharu Polski odbywał się na stadionie Narodowym czy PGE Arenie. Ze względu na ilość miejsc taki finał byłby na pewno bardziej spektakularny. Nie znam szczegółów decyzji, ale wydaje mi się ona mało sensowna. Nie tylko ze względu na to, że nowe stadiony są doskonale przygotowane do tego typu imprez. To jest szkodliwe posunięcie także ze względu na popularyzację piłki nożnej i atmosferę widowiska. 40 tys. potencjalnych kibiców w Gdańsku, to jednak nie 15 tys. w Kielcach.

Na koniec przedstawiamy opinię, a właściwie nadzieję dr Kossakowskiego na przyszłość polskich stadionów. – Mam nadzieję, że my pójdziemy w stronę niemiecko-skandynawską. Za jakiś czas, kiedy to napięcie związane z EURO opadnie i okaże się, że na stadionach w Polsce jest spokój, to wrócimy do części miejsc stojących, jak to jest w Bundeslidze, gdzie to działa i nie ma żadnych kłopotów. Zresztą np. na stadionie Legii architekci tak zaprojektowali siedzenia, że można je szybko odkręcić i stworzyć bezpieczne miejsca stojące. Być może następnym krokiem będzie powrót pirotechniki, która jest elementem niezwykle symbolicznym dla kibiców. W jakiej formie to trudno powiedzieć. Na dzień dzisiejszy jest to zupełnie nie do pomyślenia, ale kto wie, jaka będzie to wyglądało w przyszłości.

Cały wywiad na SportoweFakty.pl.

Reklama