Komentarz: Dopłać za Orzełka na koszulce

źródło: własne; autor: michał

Godło wróciło na koszulki Reprezentacji po skandalu, o którym pisała nawet zagraniczna prasa. Ale jeśli myślicie, że zapłacą za to autorzy skandalu, to się grubo mylicie. Zapłacicie za to Wy, kibice. Bo polskie trykoty są dwukrotnie droższe niż oryginalne koszulki Anglii…

Reklama

O sobie mogę powiedzieć tyle, że mnie ten problem nie dotknie. Jedyną swoją „biało-czerwoną” kupiłem w czasach, kiedy krój był jeszcze ciekawy, a jakość taka, że trzyma się do dziś. No i cena – zapłaciłem niewiele ponad 100 zł. W dodatku Orzeł Biały był tam, gdzie powinien – na sercu. Bo jak sobie pomyślę, że któryś z naszych piłkarzy podczas hymnu złapie się za lewą pierś i zamiast Orzełka przytuli logotyp PZPN, to nic miłego nie przychodzi mi na myśl…

Swoją drogą, kiedy ogłaszali, że Godło wraca na koszulki, ale na środek zamiast lewej piersi, pojawił mi się w głowie pewien obraz. Jak hurtownie i sklepy odsyłają już puszczone w obieg egzemplarze, żeby producent mógł ozdobić je kolejną naszywką zamiast produkować nowe od podstaw. Nie wiem czy tak było, ale patrząc na cenę tych koszulek nabieram przekonania, że płaci się za coś poza samą koszulką, ze wskazaniem na finansowanie błędów PZPN.

Oto bowiem w sklepie Klubu Kibica Reprezentacji (czyli prawie „z pierwszej ręki”, bez marży dla pośredników) nowa koszulka Reprezentacji kosztuje 328 zł. A to nawet nie jest dokładnie ta, w której grają nasi, tylko „oficjalna replika” (to rodzaj koszulki wymyślony po to, by za produkt niższej jakości żądać od klienta tyle, co za droższy oryginał).

Koszulka Polski u PZPN kosztuje 40% więcej niż w sklepie

Więc tu musi być ukryta wartość zwrotu wyprodukowanych już koszulek, a następnie doszycia Orła i dostarczenia ich ponownie do sprzedawców. Bo jeśli nie, a koszulki są tak drogie mimo niskich kosztów (w końcu wyprodukowane z ośmiu butelek plastikowych, wartych kilka gorszy), to znaczyłoby tyle, że PZPN wciąż nie umie uczyć się na własnych błędach.

W Niemczech cena ichniej repliki jest podobna – 80€ (355 zł). Ale dla Niemca ta suma jest parokrotnie mniej uciążliwa, bo on zarabia znacznie więcej. Dalej, Anglia. Oficjalna koszulka „Trzech Lwów” kosztuje 35 funtów (180 zł), choć Anglicy, jak Niemcy, zarabiają nieproporcjonalnie więcej. Mało tego, w Anglii za tę cenę otrzymuje się trykot z numerem i nazwiskiem. Dalej, Włochy. Koszulka kosztowała w przeliczeniu ok. 300 zł, jednak obecnie – choć to aktualny krój – jest do kupienia za jedyne 21 €, czyli 93 zł. Ponad trzykrotnie taniej od tej polskiej.

Ale i to nie koniec absurdu. Okazuje się, że w polskich sklepach oryginalną koszulkę Polski z najnowszego wzoru (Orzeł + bohomaz + łyżwa Nike) można kupić za 240 zł. Czyli PZPN, choć sprzedaje je przez Internet i nie ponosi wielu kosztów, dokłada do ceny rynkowej 90 zł. Oto jak krajowy związek piłkarski szanuje członków Klubu Kibica, którzy i tak płacą słono za uczestnictwo w KKRP. PZPN każe im dopłacać do rynkowej ceny prawie 40%.

Dlatego jeśli zamierzasz porwać się na wydatek ponad 300zł za tę koszulkę, zastanów się najpierw, czy to nie Ty zapłacisz za zamieszanie z Orłem i błędy PZPN. Jeśli nie, to marne pocieszenie, bo pokryjesz po prostu koszty ich chciwości…

Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: michal@stadiony.net.

Reklama