Wrocław: Max Boegl zostanie na budowie do Euro 2012

źródło: Gazeta.pl; autor: michał

Prace miały być zakończone prawie trzy tygodnie temu, ale wiele rzeczy się zmieniło od czasu podpisania aneksu do umowy z miastem. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Jens Stark wyjaśnia, dlaczego wykonawca jeszcze jest i posiedzi na budowie.

Reklama

Choć zgodnie z aneksem między miastem a niemieckim wykonawcą budowa powinna była zakończyć się jeszcze w październiku, trwa nadal. I potrwa co najmniej do końca roku, a może nawet do połowy 2012. Dlaczego? - Miasto poinformowało nas o terminach imprez 20 maja. Przyjęliśmy harmonogram do wiadomości. I miastu, i nam zależało, by jeszcze w tym roku otworzyć stadion dla mieszkańców i przeprowadzić na nim te imprezy. Co do tego panowała pełna zgoda. To musiało jednak mieć swoje konsekwencje w postaci opóźnienia całej budowy. Miasto również o tym wiedziało, bo w czerwcu wysłaliśmy pismo, w którym informowaliśmy, że ze względu na organizację tych imprez nie zdążymy ze wszystkimi pracami do końca października – mówi dla „GW” Jens Stark, dyrektor kontraktu w Max Boegl.

Ale między końcem października a czerwcem 2012 jest spora różnica. Według Starka rozbieżność spowodowało wiele czynników. Wrześniowe imprezy na kilka tygodni niemal zablokowały prace, bo regularnie trzeba było przygotowywać obiekt do kolejnego wydarzenia i sprzątać po poprzednim. Do tego dochodzą choćby wymogi UEFA, która co jakiś czas zgłaszała swoje zastrzeżenia. - UEFA zwróciła się do nas z uwagą, że szyba oddzielająca pokój transmisji telewizyjnej od trybun jest źle wykonana. Chodziło o to, że przedzielały ją grube listwy. Cała powierzchnia została bowiem wykonana z wielu elementów szkła. Jednak wtedy obraz telewizyjny byłby zakłócony. Szyba miała być jednolita. Tyle że taka szyba ważyłaby wtedy 800 kg i kosztowała krocie. Zaproponowaliśmy, by między fragmentami szyb znalazła się bardzo cienka, wklejana listwa. I ta propozycja poszła od nas do spółki Wrocław 2012. Spółka z kolei przesłała ją UEFA. Ale tam muszą to najpierw skonsultować ze swoim wydziałem odpowiedzialnym za transmisje telewizyjne. Taki proces może trwać nawet trzy miesiące.

Stark informuje też, że termin ukończenia wszystkich prac nie jest jednak znany z wielu powodów. Po pierwsze, nie da się przewidzieć, jaka będzie nadchodząca zima i czy pozwoli na wszystkie prace. Przykładem może być parking dla autobusów, którego budowa będzie mogła się zacząć dopiero w marcu, jeśli wcześniej mrozy będą trzymać. Po drugie, część prac blokuje brak docelowego dostawcy cateringu. - Chodzi choćby o cztery kuchnie, z których każda ma 400 m kw. powierzchni. Moglibyśmy je wykończyć gdybyśmy wiedzieli, jak firma cateringowa zamierza pracować, gdzie chce ustawić urządzenia itd. Jednak tego do dzisiaj nie wiemy, bo taka firma nie została przez miasto wybrana.

Niemcy będą też pełnić funkcję konsultacyjną w związku z przygotowaniami do Euro. - Na stadionie będziemy najprawdopodobniej obecni cały czas aż do rozpoczęcia Euro 2012. Od stycznia będziemy budować nową instalację energetyczną, której wymaga UEFA. To będzie dodatkowa praca. Będziemy tutaj obecni również jako doradca, już bez takiej liczby pracowników i podwykonawców, jak obecnie. Poprosiło nas o to miasto. Po to, by uniknąć jakichkolwiek niespodzianek przed mistrzostwami Euro 2012.

Reklama