List do redakcji: Kompletny brak informacji

źródło: własne; autor: michał

Zapraszamy na relację z próby kupna biletów na mecz Polski z Włochami we Wrocławiu. Próby udanej, choć okupionej straconym dniem i poważnym uszczupleniem portfela. Nie wspominając o tym, że kolejne gardło na stadionie będzie 11 listopada skłonne do odśpiewania pewnej niezbyt przyjemnej piosenki o PZPN…

Reklama

"Otóż, niestety, byłem zmuszony do zakupu biletów i karty kibica. Nie chodzi tylko o mnie, bo mam gdzieś takie mecze, ale ktoś w rodzinnie bardzo mi kiedyś pomógł i wiem, jak bardzo chciałby by być na takim wydarzeniu.

Zakupiłem 3 karty kibica - dwie dla seniora, jedną dla juniora. Chciałem poczytać na stronie PZPN, na czym polega taka karta. Niestety, zero informacji. W końcu znalazłem bezpośrednią stronę kart kibica. Chciałem odnaleźć regulamin, żeby przeczytać dokładnie zasady. Niestety, nie znalazłem. Dopiero po wprowadzeniu danych osobowych był dobrze ukryty - przy klauzuli, że wyrażam zgodę na jego akceptację.

Druga sprawa. Taką kartę można odebrać osobiście lub pocztą. Ani w regulaminie, ani przy rejestracji nie jest napisane, gdzie to ma być „osobiście”. Czy mam jechać do Warszawy z Wrocławia czy może przed meczem dostanę - totalna porażka. Oczywiście przy rejestracji karty kibica junior i płatności w PayU, która powinna być zaksięgowana od razu lub po kilku minutach, była oczywiście o wiele później.

Udało się w końcu otrzymać nr karty, ale co z biletem – czy wejdę bez karty na stadion? Oczywiście zero informacji. Dopiero na jakimś forum, na stronie klubu kibica, ktoś powiedział, że nie wejdę bez niej (ten ktoś był niby z PZPN). Ale nic nie oficjalnego, wiec powtórzę po raz kolejny: BRAK INFORMACJI. Bo dział FAQ (często zadawane pytania – przyp. red.) przed meczem z Włochami zawiera dosłownie JEDNĄ pozycję, z pytaniem o maksymalną liczbę biletów na jedną osobę.

Plan stadionu - na czerwono najtańsze miejscaCałą sobotę spędziłem na kupnie biletów. Z uwagi na brak informacji, których szukałem, bałem się, że wydam niepotrzebnie pieniądze i nie wejdę na tę cudną imprezę. Ostatnia i najlepsza rzecz będzie jednak na koniec.

Bilety kupiłem przez Internet, bo potem niestety nie ma czasu żeby stać przed stadionem, a możliwość kupna będzie tylko w kasach! I to jeszcze w godzinach mojej pracy. Ale najlepsze jest to, że PZPN ustalił trzy kategorie cenowe: 60zł, 120zł, 180zł. 120 i 180? To jest jakaś kpina, ale – myślę sobie – kupię za 60, w końcu mam kartę kibica. Kolejny „zonk”, który mnie najbardziej zdenerwował. Takich biletów jest garstka, gdyż większość jest zarezerwowana dla partnerów/sponsorów. W załączeniu mapka dla potwierdzenia: kolor czerwony to bilety za 60zł, których było może 2 tysiące. Kolor szary zaklepany przez partnerów oraz sponsorów! Zapłaciłem więc trzy razy po 120 zł. Dziękuję, już nigdy nie zamierzam wybrać się na taki mecz, a kupiłem bilety dlatego, że już szkoda było mi tych nieszczęsnych opłaconych kart.

Tylko jedna myśl mi się nasuwa na usta, a składa się z dwóch słów. Drugie to PZPN, a pierwsze rymuje się z „nie bać”. Czego nie omieszkam, niestety również przy dziecku (jeszcze przy dziecku, bo ma 17 lat), krzyknąć jeśli tylko nadarzy się taka możliwość."

Nazwisko Autora do wiadomości redakcji.

Reklama