LM: Wisła jedzie do Rygi

źródło: własne; autor: michał

W całej Łotwie nie ma ani większego, ani lepszego stadionu. 10 lat temu zrobiłby na nas niemałe wrażenie, bo polskie kluby takich nie miały. Dziś nawet na Łotyszach nie robi jednak za dobrego...

Reklama

W ramach drugiej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów Wisła Kraków zmierzy się z łotewskim Skonto Ryga. Klub, który przez 14 lat z rzędu zdobywał mistrzostwo swojego kraju, stracił pozycję lidera w 2004 roku i odzyskał ją dopiero w zakończonym sezonie.

Wisła pojedzie więc grać na największym i najbardziej nowoczesnym stadionie Łotwy. Mieszczący 9500 widzów Skonto Stadions powstał w 2000 roku jako następca stadionu Dynama. Wówczas był chlubą Rygi, bo nigdzie w Regionie nie było podobnego obiektu. Zresztą do dziś tylko Estonia może się równać swoim stadionem narodowym.

Obiekt jest znany w Europie ze swojego niecodziennego kształtu. Ma bowiem dwie... i pół trybuny. Dwie duże, w pełni zadaszone stoją wzdłuż boiska, a jedna z nich przedłuża się za bramką, ale tylko do połowy szerokości boiska, tworząc literę „L”. Zamknięcie obiektu w podkowę uniemożliwia stojąca zbyt blisko hala. Za jedną bramką stoi więc pół trybuny i hala, a za drugą niewielka, stalowa trybunka na kilkaset osób.

Zgodnie z wymogami UEFA Skonto musi oddać kibicom Wisły nie mniej, niż 475 miejsc. Jednak nie wiadomo, czy Wisła nie otrzyma dodatkowej puli w razie zapotrzebowania. Skonto w lidze bardzo rzadko gromadzi bowiem publiczności wyższe od 1000 widzów. Średnia z minionego sezonu wyniosła 1271 osób na mecz, ale rok wcześniej klub oglądało niespełna 500 osób. W meczach pucharowych łotewski klub gromadzi znacznie większą widownię, ale również nie na tyle liczną, by zapełnić cały stadion. Najwyższa frekwencja ostatnich lat to 7433 z meczu pierwszej rundy kwalifikacji Ligi Europy z Portadown.

Mecz w Rydze Wisła rozegra 12 lub 13 lipca.

Reklama