Zielona Góra: Wściekłość po zamknięciu trybuny

źródło: Gazeta.pl / GazetaLubuska.pl; autor: michał

Transparenty i okrzyki na trybunach, drwiny na pomeczowej konferencji, a nawet... happening na obchodach 1 Maja. Sprawa nowej trybuny w Zielonej Górze budzi ogromne emocje – pisze Gazeta.pl. Sprawą zajmuje się prokuratura, a inspektor nadzoru budowlanego daje rok na poprawę.

Reklama

Wczorajszy mecz z Włókniarzem Częstochowa był pierwszym, ale najpewniej nie ostatnim bez publiczności na Trybunie K – jedynej poddanej modernizacji na zielonogórskim stadionie. Mimo wzmocnienia konstrukcji przez firmę Alstal badania ekspertów z Politechniki Gdańskiej wykazały, że rytmiczne podskakiwanie kibiców niszczy trybunę i może prowadzić do katastrofy budowlanej. O ile jednak prawo budowlane nie nakazuje przewidzenia podobnego użytku trybuny, o tyle praktyka niemal wymusza przygotowanie konstrukcji.

Mecz z Włókniarzem Częstochowa był pierwszym, na którym obowiązywał nałożony przez prezesa Falubazu zakaz użytkowania trybuny. Jak długo to potrwa? Z jednej strony dyrektor MOSiR zapewnia, że po weekendzie majowym będzie się spotykał z przedstawicielami Alstalu, z drugiej inspektor nadzoru budowlanego dał aż rok na usunięcie niedoróbek i dostosowanie trybuny do wymogów. - Od kilku dni zabiegam o spotkanie, chcemy jak najszybciej ustalić kolejne kroki. Liczę, że tym razem się uda, bo zależy nam, by trybunę jak najszybciej zmodernizować - zapewnia dyrektor MOSiR Robert Jagiełowicz i zdradza, że wybiera się także na konsultację do profesora Wilde, którego opinia wywołała całą burzę w czwartek. - Projektant także przejął się sprawą i wykonuje nowe obliczenia - mówi dyrektor.

Sprawą ewentualnych nieprawidłowości podczas budowy zajęła się już Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Na razie śledztwo toczy się „w sprawie”, nie przeciwko konkretnym osobom. I choć kibice winią prezydenta Kubickiego, dyrektor MOSiR staje w jego obronie. - Nie można winić prezydenta Kubickiego. To ja odpowiadałem za tę inwestycję - przyznaje.

Tymczasem fani dawali wyraz swojej wściekłości już parokrotnie. W meczu z Włókniarzem na zamkniętych sektorach rozłożone były transparenty „Falubaz bez pierwszego łuku jest jak żużlowiec bez motoru” oraz „Ludzie czynu – dziękujemy wam za trybunę”. Ten drugi odnosił się do Święta Pracy, na którego obchodach został wykorzystany. Ok. 100 kibiców Falubazu pojawiło się z tym ironicznym hasłem i okrzykami na obchodach w centrum miasta. Zarówno na meczu, jak i na placu kibice wykrzykiwali krytyczne uwagi pod adresem prezydenta. Wprowadzili też ironiczną wersję słynnego „labado”, które powoduje niszczenie stadionu. Zamiast „Tańczymy labado” śpiewali „tańczymy statycznie”.

Reklama