Stadion znów miejscem tortur

źródło: Amnesty.org; autor: michał

Za rządów Pinocheta na narodowym stadionie Chile urządzono obóz dla wrogów politycznych. Dziś w Syrii dochodzi do podobnych scen. W mieście Baniyas na początku maja wywieziono kilkuset mężczyzn, którzy potem byli torturowani i zastraszani na miejscowym stadionie. Relacja Amnesty International.

Reklama

W naszym portalu nie opisywaliśmy dotąd takich sytuacji, ale też od dawna nie było relacji, która wskazywałaby, że obiekty sportowe są miejscem tortur. Serwis internetowy Amnesty International zamieścił relację 25-letniego studenta z Syrii, który padł ofiarą prześladowań ze strony władz. Mieszkaniec nadmorskiego miasta Baniyas nie był uznany za winnego żadnego przestępstwa. Podobnie jak setki innych mieszka jedynie w dzielnicy, w której doszło do strzelaniny między wojskiem a kilkoma wrogami rządzącego prezydenta.

Przed południem 8 maja żołnierze zaczęli wywoływać z domów mężczyzn i wywozić ich na parking pod leżącym na wybrzeżu stadionem. Tam byli związywani, przewiązywano im oczy i byli sadzani na kolanach jeden obok drugiego.  Losowo wybierano pojedyncze osoby, które były odciągane na bok i bite. „Jeden [żołnierz] podszedł do mnie, gdy siedziałem na kolanach, postawił but na mojej głowie i przygniatał mnie, aż twarzą dotknąłem nawierzchni. Zapytał: „Kto jest twoim panem?”. Odpowiedziałem „Bashar al-Assad” [prezydent]. Zostawił mnie. To samo spotkało mojego kolegę, ale żołnierz uderzał jego głową o asfalt aż ten zaczął krwawić z nosa i z ust. Ciągle pytał go: „Kto jest twoim bogiem?” i nie odszedł aż tamten odpowiedział, że Bashar al-Assad” – relacjonuje poszkodowany student.

Żołnierze nieprzerwanie chodzili między siedzącymi na parkingu ludźmi i bili ich losowo. Przedmiotem szczególnej agresji byli mężczyźni z długimi brodami, bo konserwatywni islamiści są uważani za wrogów reżimu. Katowano nawet ludzi starszych, a miejscowy lekarz ma złamaną rękę, bo żołnierze oskarżyli go, że w jego szpitalu leczy się terrorystów.

Po ok. 3,5 godziny mężczyźni wstali i przez godzinę byli wprowadzani do pomieszczeń stadionu – biur, szatni i pokoi gospodarczych. Czekających na wejście dalej bito. „Kiedy czekaliśmy, trzech żołnierzy podeszło do mnie i wywołali mnie, mojego kuzyna i sąsiada. Kazali nam wystąpić z kolejki. Każdego z osobna bili grubą drewnianą belką, taką jak te na placach budowy. Dwóch mnie mocno trzymało, a trzeci z całej siły uderzał mnie po nogach. Po trzech ciosach upadłem. To było straszne” – pisze student. Opisuje też inne tortury, np. przypalanie dłoni zapalniczką, katowanie niepełnosprawnych.

Ok. 19:00 mężczyźni siedzieli już stłoczeni w pomieszczeniach stadionu, gdzie dalej byli bici. Noc spędzili wciąż związani w tej samej pozycji, kładąc jedynie głowy jeden na drugim.  Od 23:00 nie byli już atakowani. „Następnego dnia nie byliśmy już bici. Wielu z nas powiedziano, że zostaniemy uwolnieni, ale inni siedzą tam do dziś. Przechodziliśmy przez kilku przedstawicieli agencji rządowych, którym podawaliśmy swoje dane i jeśli nie byliśmy na żadnej liście posiadanej przez władze, mogliśmy wyjść” – kończy poszkodowany.

Reklama