Wrocław: Miasto chce dać Śląskowi jedną lożę?

źródło: Sports.pl; autor: michał

Relacje między operatorem a przyszłym (?) najemcą wrocławskiego stadionu wciąż bez poprawy. Działacze Śląska zdradzają, że zaproponowano im tylko jedną lożę, podczas gdy to najlepiej zarabiające miejsca na stadionie. Punktów spornych jest więcej – wymienia „Przegląd Sportowy”.

Reklama

Jeszcze kilka dni temu pełnomocnik prezydenta Wrocławia zapewniał, że rozmowy idą dobrze, a umowa ze Śląskiem w sprawie użytkowania nowego stadionu będzie podpisana przed najbliższym meczem u siebie. Choć do spotkania jeszcze sporo czasu (9. kwietnia), sporo jest też problemów, z którymi trzeba się uporać.

Z jednej strony miejscy urzędnicy – choć anonimowo – twierdzą, że Śląsk oczekuje wynajmowania stadionu za pół darmo. Tymczasem przepisy obligują miasto do konkretnych stawek minimalnych, a trzeba mieć z czego spłacać kredyt na 660 milionów złotych, który będzie „wisiał” nad inwestycją przez kolejne 14 lat.

Z drugiej strony stoi Śląsk, którego działacze czują się pokrzywdzeni. Bo choć to właśnie mecze wrocławskiego klubu będą kluczowe dla zapewnienia odpowiednich obrotów, według jego przedstawicieli Śląsk nie jest uważany za równorzędnego partnera.

- Pozbawiono Śląsk Wrocław możliwości zarabiania na lożach, które generują milionowe wpływy. Dano nam tylko jedną lożę na otarcie łez. Mamy dokładać się do remontów murawy, chociaż nie tylko Śląsk będzie miał wpływ na to, w jakim tempie ona będzie eksploatowana. Przypomnę, że na tym obiekcie mają się odbywać także koncerty. Mamy płacić dodatkowo również za wynajem kiosków na terenie stadionu. A chcielibyśmy w nich sprzedawać klubowe gadżety. Czy Śląsk ma postawić blaszane budy gdzieś w polu, pod obiektem, żeby móc zarabiać na pamiątkach? - pyta Józef Birka, szef rady nadzorczej Śląska.

Reklama