Rzeszów: Klubowa symbolika jak płachta na byka

źródło: Gazeta.pl; autor: michał

Kibice Stali Rzeszów pewnie łapią się za głowy. Marszałek województwa zażądał usunięcia jakichkolwiek oznak ich klubu ze stadionu, który od zawsze przypisany był Stali. Relacja Gazeta.pl.

Reklama

„Gazeta Wyborcza” dotarła do listu, jaki 11. marca wystosował marszałek województwa podkarpackiego do prezydenta Rzeszowa. Mirosław Karapyta przedstawia w nim bardzo poważne zastrzeżenia do sposobu realizacji inwestycji, jaką jest budowa nowej trybuny wschodniej. Choć do dziś nie zaczęły się żadne prace, według marszałka urząd miasta dopuścił się nieprawidłowego zachowania i może nawet stracić olbrzymią dotację przewidzianą z budżetu województwa. To aż 85% z prawie 30 mln zł, jakie ma kosztować widownia dla 4700 osób.

W liście czytamy: Zastrzeżenia budzi (...) zmiana nazwy stadionu na "Stadion Miejski Stal w Rzeszowie", która jednoznacznie kojarzy się z klubem sportowym ZKS Stal. Tymczasem dla zachowania ustalonych reguł zgodnie z opinią Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów stadion miejski powinien mieć neutralny, otwarty charakter.

To nie jedyny problem – według Karapyty miasto nie ma prawa przekazać budynku klubowego Stali po zakończeniu inwestycji, choć sam budynek nie jest dofinansowywany z funduszy unijnych rozdzielanych przez województwo. Podobnie marszałek domaga się usunięcia ze stadionu... krzesełek, ponieważ te reprezentują kolejny element klubowej symboliki.

W mieście nie odnoszą się na razie do treści pisma. Odpowiedź została wysłana marszałkowi w poniedziałek. - Na razie nie możemy nic powiedzieć o szczegółach. Pismo jest analizowane w odpowiednim departamencie - mówi Aleksandra Gorzelak-Nieduży z biura prasowego Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego.

Reklama