Nowy Sącz: Imponująca wizja przyszłości

źródło: Sadeczanin.info; autor: michał

To nic oficjalnego, ale w magistracie jest nadzieja, że nie skończy się tylko na planach. Zadaszenie inspirowane rzeźbą Beskidu Sądeckiego i dynamiczna bryła – to wyróżniki koncepcji, jaką przygotowały Ewelina Jaskulska i Anna Miller. Relacja serwisu Sadeczanin.info.

Reklama

Już wkrótce w Nowym Sączu pierwszy mecz przy sztucznym świetle. Ale zainstalowanych właśnie masztów oświetleniowych próżno szukać w wizji żeńskiego duetu. Dominującym elementem jest dach i to pod nim miałoby się znaleźć docelowe oświetlenie. Jego koncepcja zakłada niesymetryczną formę tworzoną przez stalowe podpory i rozciągniętą między nimi membranę z włókna szklanego. Dynamiczny kształt ma nawiązywać do rzeźby terenu.

Trybuny o pojemności 12 000 są jednopoziomowe, a dostęp na nie jest możliwy przez promenadę zlokalizowaną na koronie widowni. To prawdopodobnie jedyne kontrowersyjne rozwiązanie zaproponowane przez autorki, ponieważ zmusza widzów do wejścia na sam szczyt trybun nawet wtedy, gdy ma miejsce w pierwszym rzędzie.

Za to dzięki zlokalizowaniu dróg komunikacyjnych w opisany sposób autorki przewidziały pod trybunami aż 20 000 m2 powierzchni użytkowych przeznaczonych pod lokale usługowe. Stadion ma też w planie strefę z lożami, dzięki czemu powstaje możliwość zwiększenia dochodów zarówno dla klubu, jak i dla miasta.

© Ewelina Jaskulska i Anna Miller

Nie jest to jedyny projekt, jaki przedstawiono władzom miasta, ale ta propozycja rzeczywiście robi wrażenie. Nowy Sącz stać na piękny, a zarazem kameralny stadion, jeden z najpiękniejszych obiektów tego typu w Polsce południowej. To miejsce nie tylko dla meczów piłkarskich, ale też dla masowej i indywidualnej rekreacji, rozrywki i edukacji, koncertów gwiazd, spotkań biznesowych – zauważa dyrektor Wydziału Kultury i Sportu UM Józef Kantor, cytowany przez Sadeczanin.info.

© Ewelina Jaskulska i Anna Miller

Jednocześnie Kantor zauważa, że Nowy Sącz stać na taki obiekt tylko pod warunkiem zewnętrznej pomocy. Miasto samo nie postawi takiego obiektu ze względu na koszty idące w dziesiątki milionów złotych. Konieczne byłoby więc pozyskanie partnera prywatnego (co przy zakładanej powierzchni komercyjnej przynajmniej w teorii nie brzmi nierealnie) oraz/lub podzielenie inwestycji na etapy. – Czy to fantazja, odległe marzenie? Myślę, że nie – twierdzi dyrektor J. Kantor.

Reklama