Nowy projekt i budowa: Grêmio Arena

źródło: własne; autor: redakcja

To jeden z największych klubów w Brazylii, więc nic dziwnego, że na rozpoczęcie budowy w barwnym korowodzie przyjechały setki fanów. Ta budowa to kolejne pole walki z lokalnym rywalem, w której Grêmio zamierza udowodnić FIFA, że bardziej nadaje się na organizatora Mundialu.

Reklama

Jedno spojrzenie na projekt i już wiadomo, że skądś to znamy. Niebieski pierścień otaczający trybuny przywodzi na myśl stadion Espanyolu Barcelona, a układ widowni to typowa dla nowoczesnych stadionów „kanapka”: pierwszy pierścień dla zwykłych kibiców, drugi dla klientów biznesowych, trzeci dla jeszcze bogatszych klientów biznesowych, a czwarty znów z tańszymi miejscami.

Ale ten schemat wygląda nieco inaczej niż w standardzie, bo klub zobowiązał się do zachowania znanych kibicom lokalnych tradycji. Po pierwsze, bilety na Grêmio Arena mają pozostac w takiej cenie, jak dotychczas. Po drugie, projektanci z PLARQ Arquitetura zobowiązali się zaprojektować jedną z trybun tak, by mogła ona wytrzymać słynną na całym świecie „lawinę kibiców”. O co chodzi? Zobaczcie sami:

Dla najzagorzalszych kibiców z Geral do Grêmio zaplanowano trybunę o pojemności ok. 10 000 osób za bramką. Nie ma w tym miejscu drugiego poziomu, biznesowego, by fani mogli wieszać barwne flagi (tzw. szarfy), a podstawa trybuny będzie znacząco wzmocniona, by wytrzymać ogromny nacisk powodowany przy jednoczesnym zbieganiu w dół tysięcy ludzi.

FIFA nie popiera co prawda takiego zachowania widowni, ale na mecze międzynarodowe na trybunie Geral pojawią się krzesełka. Wtedy pojemność wyniesie 52 398 widzów. Biorąc pod uwagę miejsca stojące, które będą tam na co dzień, maksymalna liczba widzów to ok. 57 000. Podczas koncertów może wzrosnąć nawet do 75 000.

Jednak w pierwszej kolejności Grêmio chce się skupić na przekonaniu do siebie właśnie FIFA. Klub zapowiedział bowiem, że do ostatniej chwili będzie walczył o organizację Mistrzostw Świata 2014. Na dziś plan zakłada, że Mundial zawita co prawda do Porto Alegre, ale na stadion lokalnego rywala - Estádio Beira-Rio.

Grêmio już teraz podkreśla atuty swojej oferty. Nowy stadion będzie typowo piłkarski, a nie modernizowany ze starych, płaskich trybun, jak u konkurentów. Powstanie niecałe 2km od lotniska, a przy nim znajdzie się zarówno duże centrum kongresowe, hotele, centrum hotelowe, jak i 2-3 tys. miejsc parkingowych w podziemiach. Do tego obiekt będzie świetnie skomunikowany i – co nie bez znaczenia – gotowy już na początek 2013 r., prawie półtora roku przed imprezą.

To o tyle ważne, że Internacional właśnie zastanawia się, jak sfinansować modernizację swojego obiektu. Prace nad zadaszeniem, które ruszyły jesienią 2010, stanęły. Mają być wznowione najwcześniej za miesiąc. Tymczasem na placu budowy przy lotnisku praca wre. Zaczęła się co prawda z opóźnieniem – we wrześniu 2010 zamiast w lipcu, ale i tak jeszcze w tym roku lub na początku następnego mogą się pojawić pierwsze elementy... zadaszenia. Obecnie kończą się prace nad fundamentami, a na części placu budowy z ziemi wychodzą już przyszłe podpory trybun. Stawiany jest też pierwszy żuraw, co możecie oglądać na najnowszej galerii z budowy.

Tempo prac musi być dobre, bo inwestycję wartą 307 mln R$ finansuje z własnej kieszeni sam wykonawca, firma OAS. Zrozumiałe więc, że będzie mu zależało na oddaniu obiektu w terminie, najpóźniej do marca 2013. W zamian za to firma uzyska koncesję na zarządzanie stadionem przez najbliższe 20 lat. W tym okresie ma z nawiązką odrobić poniesione koszty. Później stadion stanie się własnością klubu.

Reklama