Szczecin: Komitet z wizją, prezydent bez wiary

źródło: Gazeta.pl; autor: michał

Powstały w 2010 roku Społeczny Komitet, który ma zabiegać o budowę nowego stadionu w Szczecinie, ma już swoją wizję finansowania. Problem w tym, że władze Szczecina tę wizję uważają za wróżenie z fusów – pisze Gazeta.pl.

Reklama

„Społeczny Komitet ds. przygotowania projektu realizacji budowy Stadionu Miejskiego w Szczecinie wraz z otoczeniem okołostadionowym” ma długą nazwę i dalekosiężną wizję. Według niej stadion na 30 000 widzów można zbudować za 300 mln złotych. Tak oszacował Mariusz Rutz, współwłaściciel pracowni JSK Architekci, który projektował już dwa 30-tysięczniki – dla Legii i Widzewa.

Stadion miałby stanąć na Pogodnie, niedaleko ulicy Twardowskiego, i zająć ok. 6 ha. Wokół niego wizja zakłada 11 ha powierzchni rekreacyjno-komercyjnych, których sprzedaż prywatnym inwestorom miałaby przynieść zyski co najmniej 110 mln złotych. Docelowo Komitet chciałby, by suma ta doszła do ok. 150 mln, czyli połowy budżetu. Część miałaby pochodzić z Totalizatora Sportowego (podczas kampanii wyborczej minister Giersz obiecał dofinansowanie), a według Komitetu to suma ok. 60 mln. Problem w tym, że na pozostałe 90 mln miasto musiałoby zaciągnąć kredyt.

- Zgodnie z przepisami samorząd nie może być zadłużony powyżej 60 proc. dochodów. Dziś jest to około 40 proc., ale już wiemy, że nasz dług w kolejnych latach wzrośnie do poziomu ok. 54. proc. Wieloletnia prognoza finansowa pokazuje, że przez rozpoczęte i planowane inwestycje zbliżymy się do tego poziomu - przypomina w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” sceptyczny wobec pomysłu wiceprezydent Aleksander Buwelski.

Zresztą, wątpliwości Buwelskiego budzą nie tylko ograniczone miejskie możliwości. Według niego grunty wskazane przez Komitet nie były wyceniane, więc suma 110 mln zysku jest dla niego tylko przypuszczeniem. Podobnie minister Giersz zapowiadał pomoc państwa w okresie kampanii wyborczej, w ramach wsparcia dla partyjnego kolegi ubiegającego się o wybór. Dlatego jego bardzo ogólną zapowiedź Buwelski traktuje z dystansem. - Teoretycznie mogłoby to być tylko 5 mln, ale też 100. To wróżenie z fusów. Na podstawie domyślnych kwot nie da się stworzyć racjonalnego biznesplanu - twierdzi, cytowany przez „Gazetę”.

Temat nowego stadionu ponownie kończy się więc na deklaracji ze strony miejskiej egzekutywy, że do pomysłów można wrócić w 2014 roku, gdy Szczecin znów będzie mógł zaciągać kredyty.

Reklama