Londyn: Tottenham pewny przejęcia olimpijskiego

źródło: Goal.com / własne; autor: michał

Władze londyńskiego klubu są przekonane, że to Tottenham otrzyma prawo 200-letniej dzierżawy stadionu olimpijskiego. A gdy tak się stanie, zamierzają zburzyć obiekt i postawić w jego miejscu ten, który planowali w miejscu swojego obecnego domu. Skomplikowane? A chcą zbudować obok kolejny obiekt...

Reklama

Już 28. stycznia spółka Olympic Park Legacy Company ma zadecydować, kto przejmie londyński stadion olimpijski po Igrzyskach 2012. Kandydatów jest dwóch, ale ich plany są skrajnie różne. West Ham zamierza pozostawić większość budowanego jeszcze stadionu, dostosowując go jedynie do swoich potrzeb (zmniejszenie pojemności, poprawa infrastruktury), ale pozostawiając – co najważniejsze – lekkoatletyczną bieżnię. To pomysł „Młotów” na spełnienie koniecznego wymogu, by miejsce służyło również lekkoatletyce. Tottenham planuje zupełnie co innego – zrównanie olimpijskiego z ziemią, a w jego miejscu budowę takiego samego stadionu, jaki zaplanowano wcześniej w miejscu White Hart Lane. Bieżnię miałby otrzymać drugi stadion, który Tottenham zbudowałby w okolicy. Po rozpoczętej w 2013 roku przebudowie w parku olimpijskim stanąłby więc zupełnie nowy obiekt:

W środę ujawniono, że niecodzienna wizja Tottenhamu może być nawet dwukrotnie tańsza od pierwotnej koncepcji „nowego White Hart Lane”. Tam stadion na 56 000 kosztuje 450 milionów, a w miejscu olimpijskiego ten sam wraz z drugim (25-tysięcznym) lekkoatletycznym miałyby łącznie kosztować tylko 250 mln funtów. Jak to możliwe?

Według architektów z firmy KSS, która projektowała nowy stadion Tottenhamu, w lokalizacji olimpijskiej znikają wszystkie ograniczenia związane z ochroną zabytkowych budynków otaczających White Hart Lane czy odpowiednią komunikacją. To według szefa KSS Davida Kierle znacznie podrażało inwestycję w jej pierwotnej lokalizacji. Przeniesienie na miejsce olimpijskiego wiązałoby się również z utratą części komercyjnej, a więc hotelu i supermarketu, które również podnosiły koszt inwestycji w północnym Londynie.

Tottenham zamierza zbilansować utratę komercyjnych przybudówek stadionu dzięki sprzedaży White Hart Lane (spodziewany zysk ok. 100 mln funtów), a także dzięki znacznemu wzrostowi obrotów ze stref biznesowych na samym stadionie. Jak podkreślał w środę Kierle, stadion olimpijski to najlepiej skomunikowane miejsce w Europie, które jest blisko największych londyńskich dzielnic biznesowych. To stamtąd mieliby pochodzić najzamożniejsi klienci.

Architekt nie omieszkał również poruszyć kwestii frekwencji, przypominając, że Tottenham ma 88 000 zarejestrowanych kibiców i 34 000 ludzi na liście rezerwowej po karnety. Przy tej okazji skrytykował plany West Hamu, który nie może się pochwalić podobnymi liczbami i przez to, według niego, nie będzie w stanie zapełnić zaproponowanego przez siebie stadionu.

Jednak i Tottenham ma ogromny problem. Nawet jeśli nowy stadion w miejscu olimpijskiego jest sensowny ekonomicznie, a Tottenham byłby w stanie go zapełnić, do pomysłu trzeba jeszcze przekonać kibiców. O ile West Ham nie miałby z tym problemu (ten klub tradycyjnie gra w zachodniej części stolicy), o tyle dla Tottenhamu zmiana lokalizacji byłaby wyrwaniem klubu z miejsca, z którego się wywodzi, co już zaowocowało protestami wielu fanów.

Reklama