Narodowy: Iglica w górę!

źródło: własne; autor: michał

Dziś ruszył tzw. big lift, czyli podnoszenie konstrukcji dachu Stadionu Narodowego. Stopniowo naciągane są stalowe liny, przez co umieszczona centralnie iglica podnosi się. Zadaszenie naszego narodowego obiektu będzie podobne do kilku innych, ale znacząco lepsze od nich.

Reklama

W czwartek zaczęło się "wielkie podnoszenie", do którego w ostatnich tygodniach przygotowywali się pracownicy na placu budowy. Operacja będzie trwała co najmniej trzy doby i będzie jednym z najbardziej spektakularnych etapów budowy. Do podniesienia są 72 liny o łącznej masie ok. 2000 ton. Są spięte na środku, gdzie znajduje się wielka iglica. Wraz z naciąganiem będzie się ona unosić. Najpierw naciąganie odbywa się na osi wschód-zachód, później północ-południe. Na końcu naciągnięte zostaną liny nad narożnikami stadionu.

Istotne jest, by znajdująca się coraz wyżej iglica pozostawała stale w pionie. Aby ta 100-tonowa konstrukcja nie traciła stabilności, wszystkie siłowniki są zsynchronizowane komputerowo i centymetr po centymetrze naciągają liny. Zastosowanie tej rzadkiej konstrukcji zadaszenia ma swoje zalety – montaż lin trwał przez ostatnie tygodnie na ziemi, dzięki czemu udało się ograniczyć trudne i niebezpieczne prace na wysokościach.

fot: Polex (14.12.2010)

Dopiero po zakończeniu operacji będzie można rozłożyć na tej „pajęczynie” membranę dachu i oświetlenie, a na iglicy zainstalować telebimy i garaż dla rozsuwanej części zadaszenia. Instalację membrany można jednak prowadzić wyłącznie w dodatnich temperaturach z powodu właściwości materiału. - Tego rodzaju tworzywa przy niskich temperaturach mają mniejszą elastyczność, stają się kruche - mówił w rozmowie ze Stadiony.net Zbigniew Pszczulny, wiceprezes pracowni JSK Architekci.

Podobnie jak rozkładanie stałego poszycia, tak i działanie rozsuwanej części zadaszenia będzie ograniczone termicznie. - Komfortowa temperatura uruchamiania systemu to 5 stopni. Wiadomo, że poniżej zera właściwości substancji tworzącej membranę się zmieniają. Teoretycznie można otwierać lub zamykać też przy niższych temperaturach, ale wtedy zawsze pojawia się jakieś ryzyko. [...] A ponieważ system działa podobnie do parasola, materiał musi się odpowiednio rozłożyć. Tam, gdzie tworzywo się zgina, może dojść do uszkodzeń - wyjaśnia Pszczulny dla Stadiony.net.

fot: Polex (14.12.2010)

Zastosowany w Warszawie system został już sprawdzony na jednym ze stadionów Mistrzostw Świata 2006, we Frankfurcie nad Menem. Tam początkowo jego działanie budziło wątpliwości – zwłaszcza w kwestii szczelności na złączu stałego i ruchomego przekrycia – jednak szybko poprawiono błędy. System „pajęczyny” lin utrzymujących dach (choć w Polsce przyrównywany jest częściej do koła rowerowego) to autorskie rozwiązanie współpracujących ze sobą niemieckich firm SBP, GMP i JSK. Dodajmy – rozwiązanie coraz popularniejsze. Zadaszenie oparte na linach jest już w Kapsztadzie, będzie w Chorzowie, Bukareszcie czy w Vancouver.

fot: Narodowe Centrum Sportu (13.12.2010)

Dach Stadionu Narodowego na tle innych obiektów tego typu będzie się jednak wyróżniał. I chodzi nie tylko o imponującą powierzchnię 5 ha. - We Frankfurcie dach jest zamknięty w garażu w zimie i wyjeżdża dopiero na wiosnę. My wiedzieliśmy, że w Warszawie może być zimą potrzebny, więc jest lepiej przygotowany. Przez większość czasu będzie rozłożony nad murawą - szczyci się Zbigniew Pszczulny. Dzięki temu będzie można zimą organizować imprezy bez ryzyka ich przekładania/odwoływania ze względu na pogodę.

Co z możliwością uszkodzenia dachu przez zalegający śnieg czy lód? - Nie ma żadnego ryzyka dla dachu, kiedy jest już na swoim miejscu. Spełnia wszystkie wymogi, może na nim leżeć i śnieg, i lód, nawet w bardzo niskich temperaturach. Jedynie z wprawieniem go w ruch trzeba poczekać na koniec mrozów - zapewnia wiceprezes JSK.

Warszawski dach jest też znacznie lepszy od podobnej konstrukcji budowanej obecnie w Vancouver. Tam śnieg pada co prawda tylko przez kilka dni w roku, ale za to deszcze i wiatry są bardzo częste. Kilka tygodni temu wybuchł skandal, kiedy media dowiedziały się, że dach będzie można rozsuwać i zasuwać nie tylko przy dodatniej temperaturze, ale też wyłącznie w sytuacji braku jakichkolwiek opadów.

Reklama