Stadiony po Euro się zapełnią, ale nigdy się nie zwrócą

źródło: Gazeta.pl; autor: michał

Ekspert firmy Sportfive w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” uspokaja, że stadiony po Euro 2012 nie będą stały puste – może poza Warszawą. Za to na pewno nigdy się nie zwrócą, bo nie taki był główny cel ich budowy.

Reklama

Tomasz Cieślik, dyrektor ds. marketingu w firmie Sportfive, odpowiadał na pytania dziennikarzy „Gazety Wyborczej” dotyczące nowych stadionów, powstających na Mistrzostwa Europy 2012. Podstawowe brzmi niezmiennie: „Czy nasze stadiony się zapełnią?”. W końcu musi na nie regularnie przychodzić przynajmniej parędziesiąt tysięcy widzów.

Tomasz Cieślik: - I przyjdzie, może nie od razu, ale w perspektywie kilku lat stadiony wypełnią się. W Niemczech ok. 5 proc. mieszkańców chodzi na lokalny futbol, w Polsce też tak będzie. Nasze społeczeństwo powoli się bogaci, będzie wydawać więcej na rozrywkę, a Lechia, Śląsk czy Lech to konkurencja dla sektora rozrywki, czyli kin, koncertów, innych wydarzeń sportowych.

Pełne 40-tysięczniki w kilka lat? Skomentuj na facebooku »

Cieślik podkreśla, że na wzrost frekwencji musi się jednak złożyć wiele czynników. „Magia nowego stadionu” nie wystarczy, by widz pojawiał się na nim regularnie. Musi mieć odpowiednią infrastrukturę komunikacyjną, wygodny parking, catering na odpowiednim poziomie i profesjonalną obsługę informacyjną. Jednocześnie dyrektor firmy Sportfive zaznacza, że nie powinno się demonizować niskiego poziomu naszej ligi. Doświadczenia innych krajów pokazują, że gorsza gra zespołu nie musi oznaczać pustoszenia stadionu.

Czy polskie stadiony się zwrócą?

- Nasze stadiony na Euro są relatywnie drogie. Ich budowa kosztuje ok. 180-200 mln euro, a Stadion Narodowy - grubo ponad 300 mln euro. Trzeba powiedzieć szczerze, że te pieniądze nie zwrócą się pewnie nigdy, ale to było wiadomo od samego początku. W inwestycji Euro 2012 nie chodzi jednak tylko o pieniądze, ale głównie o promocję Polski, o rozwój infrastruktury sportowej. Bez ME pewnie nigdy nie wykonalibyśmy takiego cywilizacyjnego skoku. Czy ktoś pyta, kiedy zwrócą się inwestycje w szkoły, czy szpitale? Nie, bo wszyscy wiedzą, że są potrzebne.

Fakt, że się nie zwrócą, nie oznacza jednak, że będzie trzeba do nich stale dokładać. Można przecież wynajmować powierzchnie pod trybunami i prowadzić bogatą działalność pozasportową. Niewiadomą pod względem funkcjonowania pozostaje Stadion Narodowy, bo nie wiemy nawet, czy rzeczywiście reprezentacja będzie na nim grała. Jeśli tak, to czy wszystkie 6 meczów rocznie? Wątpliwe. - Stadion Narodowy ma zarabiać na wynajmie powierzchni komercyjnej, ale trudno dziś ocenić, czy tak będzie. Generalnie jednak nie bądźmy przerażeni. Teraz to źle wygląda, bo mamy koszty na poziomie europejskim, a przychody jeszcze nie, ale to się zmieni - kończy Cieślik.

Reklama