Katowice: Olaboga, gwałtu rety

źródło: własne; autor: michał

Że szkaradny. Że rodem z lat 80. Że bez narożników. Że jupitery zamiast oświetlenia w dachu. Że za mały. Że za drogi. Redaktor Maciej Blaut z „Gazety Wyborczej” przebił chyba wszystkich krytyków w liczbie zarzutów pod adresem projektu dla GKS Katowice. Ale z ich zasadnością jest kiepsko.

Reklama

”Gazeta Wyborcza” w Katowicach jakiś czas temu upatrzyła sobie temat paskudnych śląskich stadionów. Że w całej Polsce się pięknie buduje, a na Śląsku nic. Co prawda Stadion Śląski jest w przebudowie, Piasta Gliwice też, niedaleko w Bielsku-Białej inwestycja też idzie do przodu, a na deser zgoda na budowę Górnika Zabrze. To najwyraźniej za mało (choć czy gdziekolwiek powstanie więcej nowych obiektów?), więc krytyka skumulowała się teraz na projekcie dla GKS Katowice.

Niezły ten cyrk

Przy maksimum dobrej woli mogę przyznać, że jest to nawet nowy stadion, tyle że na pewno nie jest on nowoczesny. Nie można też o nim powiedzieć, że jest brzydki, bo to zdecydowanie za słabe określenie. Początkowo myślałem o "szkaradztwie", gdy jeden z internautów natchnął mnie, używając - na cześć prezydenta Katowic - sformułowania "Cyrk Uszoka". Wszystko przez ten śmieszny daszek a la arena cyrkowa. - pisze w felietonie Blaut. Że brzydki – polemizować się nie da, bo gust każdy ma swój. Po czym autor wnosi, że nie jest nowoczesny? Najpierw kwestia dachu i mała ilustracja, która być może uzmysłowi autorowi, że niekoniecznie patrzy na namiot cyrkowy:

Być może w pierwszej wersji dach rzeczywiście przypominał ten cyrkowy, ale od tamtej wizualizacji wiele czasu minęło, a konstrukcję zaplanowano zupełnie inaczej. Zadaszenie z lekkiej membrany (a takie należy założyć po wizualizacjach) to nowoczesne rozwiązanie, o czym niech świadczy choćby fakt, że 7 z 12 stadionów Mundialu 2006 miało takie. Według znanych mi opinii architektów to też zadaszenie potencjalnie bezpieczniejsze od masywnych kratownic i innych, cięższych konstrukcji przekrycia. Kiedyś o dachu jednego z polskich stadionów usłyszałem od architekta „przy tej masie jak spadnie, to wszyscy zginą”. Dość obrazowe, prawda? O Katowicach tego powiedzieć nie będzie można. Co więcej, projektanci z Poznania w co najmniej ciekawy i atrakcyjny wizualnie sposób rozwiązali kwestię odciągów. Takie zadaszenie stawiałoby Katowice w szeregu najbardziej oryginalnych stadionów w Polsce. Choć oczywiście nie tylko ono decyduje o walorach.

Przestarzałe, choćby nawet było nowoczesne

Cztery wolno stojące trybuny bez zabudowanych narożników sprawiają, że stadion przy Bukowej będzie wyglądał jakby żywcem przeniesiony z lat 80. zeszłego stulecia - czytamy dalej. Jeśli wolno stojące trybuny to relikt, to trzeba przyznać, że bardzo dobrze się trzyma. Jednym z najbardziej efektownych obiektów Mistrzostw Świata 2002 był właśnie taki stadion w Jeonju, zresztą z dachem o podobnym nachyleniu i kształcie do katowickiego.

Nie ujmując nic utytułowanemu klubowi, jakim jest GKS, myślę, że nikt nie powinien płakać, jeśli w Katowicach powstanie obiekt podobny do tego z Utrechtu. Tam od 2002 roku też są cztery wolno stojące, jednopoziomowe trybuny. W niczym to nie przeszkadza, by stadion był funkcjonalny i nowoczesny. A przy tym całkiem zgrabny.

Zapraszamy do dyskusji o projekcie z Katowic na Facebooku!

Na wizualizacjach boisko oświetlają cztery jupitery. Zaleta tego rozwiązania jest chyba tylko taka, że Bukowa może zyskać status muzeum elektryczności - czytamy. Być może redaktor nie zdaje sobie sprawy, że umieszczanie świateł pod dachem nie zawsze prowadzi do samych korzyści i jupitery mogą się okazać znacznie lepsze dla widzów i piłkarzy. Być może też nie zdaje sobie sprawy, że na świecie powstają nowoczesne obiekty z masztami oświetleniowymi. Ale chyba powinien, skoro sili się na taką krytykę.

Choć za duży, to za mały

Z kolei planowana pojemność na tylko nieco ponad 17 tys. miejsc sprawia, że mamy do czynienia ze stadionikiem, a nie stadionem. Z góry odrzucam argument, że na mecze "Gieksy" nie chodzi obecnie nawet tylu kibiców. Gdyby mogli oglądać mecze w cywilizowanych warunkach, na pewno częściej odwiedzaliby Bukową. - w tej sytuacji kibice np. Piasta Gliwice powinni się obrazić. Bo skoro 17 000 to tylko stadionik, to u nich buduje się co – stadioniątko? Obie nazwy równie głupie i bezzasadne.

Po co więc krytykować za mały rozmiar obiekt, który i tak jest budowany z kolosalnym zapasem? Bez złośliwości w stronę GKS-u, realnych szans na to, by ten klub przyciągał co mecz choćby te planowane 17 000 w najbliższych latach nie ma. I nie mówimy tu o dwóch-trzech, a raczej o dekadzie. Jeśli taka potrzeba będzie, narożniki można dobudować, zwiększając pojemność do ponad 20 000 miejsc. To źle? Chyba jednak nie dla klubu, który dziś gromadzi nieco ponad 4000. To racjonalnie, bezpieczniej.

Wbrew temu co twierdzi redaktor Blaut, nie jest tak, że nowy stadion to odmiana losu i nagle tłumy zaczną walić drzwiami i oknami. Skoki popularności są normą po otwarciu nowych stadionów, ale trwają krótko i jeśli za tym nie pójdzie bardzo dobra gra i bardzo profesjonalne podejście klubu do zarządzania i relacji z kibicami, tak duża pojemność może się okazać kolosalnym ciężarem. A póki co największe kluby w kraju z tymi zagadnieniami sobie nie radzą. Przekonały się o tym też niektóre angielskie zespoły, budujące stadiony z zapasem. Dziś MK Dons, Southampton czy Darlington wyłączają z użytku dużą część trybun, bo ich „sen o potędze” się nie spełnił. A – z całym szacunkiem – GKS-owi daleko do Southampton czy Dons, które budowały na 30 000.

Jest na co narzekać

No właśnie. Powodów do narzekań w Katowicach wbrew powyższemu nie brakuje. Przede wszystkim trzeba narzekać na komunikację miasta z klubem i kibicami, która woła o pomstę. Miasto zdaje się zapominać, że stadion buduje dla konkretnego odbiorcy i skrajnie nierozsądne jest zakładanie, że zna się potrzeby tego odbiorcy lepiej od niego samego. Jakich pomieszczeń potrzebują dzierżawcy? Jak można będzie na tym obiekcie zarabiać? Czego potrzebują kibice do prowadzenia dopingu i lepszej koordynacji? To wszystko są kwestie zupełnie podstawowe, które już dawno powinny były znaleźć odpowiedzi. Co gorsza, na zmiany w niektórych obszarach może być już za późno.

W zeszłym tygodniu zostałem poinformowany w Magistracie, że rozmowy z kibicami odbędą się w poniedziałek. Wkrótce potem odezwali się fani ze stowarzyszenia SK1964, że nie mają pojęcia, z kim mają być te rozmowy. Bo ich nikt nie zaprosił. Jak można nie zaprosić jedynego formalnego reprezentanta kibiców i twierdzić, że rozmawia się z kibicami? Miasto najwyraźniej dalej bawi się w ciuciubabkę. Ale tak jak kibice i władze GKS muszą walczyć o swoje interesy, tak trzeba dbać, by krytyka pod adresem stadionu była zasadna.

Opieranie dyskusji na jęczeniu, że brzydki, że cztery trybuny są przestarzałe (wcale nie są, ale mogą mieć wady – tylko nikt ich nie wymienia) – to sprowadza debatę na poziom, na którym żadne władze nie chciałyby dyskutować i daje Urzędowi Miasta wspaniałą wymówkę. Bo przecież zadaniem urzędników nie jest trafienie w poczucie estetyki każdego wyborcy – to jest niemożliwe. A mówienie, że „daszek” jest tandetny sprawia, że krytykujący po prostu się ośmiesza.

Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: michal(at)stadiony.net.

Reklama