Przedwczesna radość Poznania?

źródło: NaszeMiasto.pl; autor: michał

Kampania wizerunkowa informuje mieszkańców największych miast, że Poznań ma już gotowy stadion i jako pierwszy przygotował się do Euro 2012. UEFA ma nieco inne zdanie – na rozwiązanie problemów miasto ma tylko parę tygodni – pisze NaszeMiasto.pl.

Reklama

- Ogólna koncepcja stadionu nie jest dobrze przemyślana. Konieczne są korekty - stwierdziła UEFA w piśmie, wytykającym 25 problematycznych kwestii dotyczących stadionu. W innym dokumencie UEFA wskazuje Lechowi konkretne daty przed pucharowym meczem z Salzburgiem (30 września), do których należy wywiązać się z kilku różnych zadań. Przykładowo, do 21 września trzeba dograć detale związane z położeniem nowej murawy. Szkopuł w tym, że dzień wcześniej na stadionie odbędzie się koncert Stinga. Trawa będzie kładziona już przed koncertem, ale do 20 września pokryje tylko 70% powierzchni boiska. Dodatkowo po przykryciu specjalną platformą dla uczestników koncertu może mieć problemy z ukorzenieniem. Wystarczy nawet parę dni złej pogody, by murawy w wymaganym terminie nie przygotować.

Główny projektant stadionu jednak uspokaja. – Większość zgłoszonych uwag została już zrealizowana. Nie widzę żadnego zagrożenia, aby mecze Lecha nie odbyły się w Poznaniu – podkreśla Wojciech Ryżyński. Nie należy się spodziewać, by UEFA odebrała Poznaniowi mecze pucharowe, bowiem w przypadkach uznawanych za szczególne, a takim jest budowa nowego obiektu, europejska centrala często idzie klubom na rękę, dopuszczając obiekty nawet nie do końca spełniające wymogi. Jest to zresztą zapisane w przepisach UEFA, która podaje, że kluby nie posiadające w okolicy alternatywnego stadionu mogą liczyć na pobłażliwość. Do Bydgoszczy poznaniacy mają prawie 130 kilometrów.

Urzędnicy twierdzą, że ujawnienie przez Lecha Poznań pisma z wytycznymi UEFA może być celowym zagraniem. – Wytyczne UEFA, tajne zresztą, są znane już od jakiegoś czasu. Klub ujawnił je w środę. Dlaczego? Bo dowiedział się o nowych, wyższych stawkach za wynajem stadionu przy Bułgarskiej. Mają obowiązywać od pierwszego października. Lech nie chce ich przyjąć i działacze najpewniej chcą nas postraszyć, że skoro my chcemy więcej, to oni przeniosą się z pucharami do Bydgoszczy. Klub musi jednak zrozumieć, że stadion jest miejski i nie będzie wynajęty za „złotówkę” – podkreśla dla „Naszego Miasta” jeden z urzędników.

To żaden szantaż z naszej strony. Wytyczne UEFA to poważna sprawa i ich niespełnienie przyniesie opłakane skutki. A jeśli chodzi o temat wynajmu, to słyszeliśmy tyle różnych stawek, że ta sprawa nie jest zakończona – odpowiada wiceprezes Lecha, Arkadiusz Kasprzak.

Reklama