Gdynia: Znów ten dach

źródło: Gazeta.pl / własne; autor: michał

Otwarcie stadionu piłkarskiego w Gdyni coraz bliżej. „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst nazywający obiekt bublem, ale jednocześnie wskazujący jako jedyną jego wadę dach. Z kolei o wadach wybranego zadaszenia internauci pisali od lat...

Reklama

- Dach jest, jaki jest – mówi dla „Gazety” Jerzy Jałoszewski, dyrektor GOSiR. - Deszcz zawsze pada z jakiegoś kierunku, więc zawsze kogoś zmoczy. Analizowaliśmy możliwość jego wydłużenia. Można by było to zrobić o maksymalnie 1,5 m. Ale co to da? Poprawa będzie niewielka, a koszty wzrosną piramidalnie. Gdyby dach był dłuższy i zaczynał się tuż nad pierwszym rzędem trybun, a nie tak jak obecnie nad trzecim, byłby cięższy. A to spowodowałoby, że słupy go podtrzymujące musiałyby być jeszcze grubsze.

Według dziennikarza „GW” dach jest „rachityczny”, jednak trudno odmówić racji dyrektorowi, że poprawa, jaką można osiągnąć, byłaby minimalna. Fakty są takie, że trudno znaleźć na świecie jakikolwiek dach, który chroniłby wszystkich widzów. Oczywiście poza stadionami z rozsuwanym zadaszeniem. A co z tego, że zadaszenie pokryje wszystkie krzesełka co do jednego, jeśli będzie uniesione wysoko, jak w skrajnym przypadku z portugalskiego Faro czy - by nie szukać daleko - w Kielcach.

Kolejnym zarzutem „Gazety” jest 40 słupów podtrzymujących dach. Będą one zasłaniały widzom z ostatnich rzędów fragmenty boiska. Podobną wadą są telebimy, które – z racji niskiego dachu – będą zasłaniać części widzów murawę. - Żeby zlikwidować słupy ograniczające widoczność, należałoby wykonać na zewnątrz specjalne ok. 20-metrowe odciągi, a na to nie ma miejsca - mówi Jałoszewski. - Nie tłumaczę architekta, ale wiem, że działał w określonych warunkach: był ograniczony finansowo i przestrzennie. Po jednej stronie są przecież tory kolejowe, po drugiej i tak już przesunięta o kilkanaście metrów ul. Olimpijska. Dyrektor radzi Arce sprzedawać bilety na te gorsze miejsca taniej i/lub tylko na mecze z kompletem widowni.

Czy inaczej dachu zaprojektować się nie dało? Na pewno się dało, nawet na małej działce. Czy udałoby się wtedy zmieścić w rekordowo niskim jak na skalę obiektu budżecie? Najpewniej nie. Czy dach pełniłby lepiej funkcję ochronną dla widzów? Niekoniecznie.

Wymienione przez „Gazetę” wady są trudne do pominięcia, zwłaszcza dla przyszłych użytkowników obiektu. Ale czy to wysoka cena za budowę 15-tysięcznika o połowę taniej niż w Krakowie? To nie Reymonta czy Bułgarska, gdzie za olbrzymie pieniądze stworzono stadiony z istotnymi niedociągnięciami. I wreszcie – jaki cel ma „Gazeta Wyborcza”, podejmując temat na dwa miesiące przed otwarciem prawie gotowego stadionu, skoro te argumenty podnosili bodaj dwa lata wcześniej głośno nie tylko internauci, ale też gdyńscy kibice.

Tekst wyraża subiektywną opinię autora i nie musi być zbieżny z poglądami redakcji/wydawcy. Jeśli chcesz na niego odpowiedzieć, prześlij odpowiedź na adres: michal(at)stadiony.net.

Reklama