Uganda: Znów blisko tragedii na stadionie

źródło: NewVision.co.ug; autor: michał

Nowoczesne stadiony nic nie dadzą, jeśli nie zmieni się podejście organizatorów do meczów – pisze serwis NewVision.co.ug. W międzynarodowym meczu reprezentacji Ugandy i Kenii omal nie doszło do stratowania kibiców przez innych, bo na ogromnym stadionie otwarto dosłownie jedną bramkę…

Reklama

Mecze powołanego dopiero w 2007 roku African Nations Championship (mistrzostwa krajów afrykańskich z udziałem wyłącznie zawodników rodzimych lig) nie cieszą się przesadnym zainteresowaniem. Właśnie zaczęły się kwalifikacje do edycji 2011, którą organizować będzie Sudan. Na pierwszy pojedynek Ugandy przybyło nieco ponad 10 000 widzów.

Biorąc pod uwagę, że rywalem była atrakcyjna drużyna Kenii, a spotkanie rozgrywano na nowoczesnym obiekcie narodowym w Kampali, liczba nie oszałamia. To jedna czwarta pojemności, bo Nelson Mandela Stadium w stolicy Ugandy mieści ponad 40 000 osób. Powstał w 1997 roku jako owoc współpracy z Chinami, które zapłaciły za inwestycję.

Stadion nie jest przesadnie nowoczesny – kosztował ok. 32mln $ – ale spełnia wszystkie wymogi FIFA dla rozgrywania spotkań międzynarodowych. Tymczasem mimo wysokiego standardu w sobotę niemal doszło do katastrofy, bo organizatorzy postanowili otworzyć tylko jedną bramkę by wpuszczać widzów. Kibice jakoś weszli na stadion, ale mieli problem z wyjściem. Okazało się bowiem, że obsługa kołowrotu po wpuszczeniu ostatniego kibica… zakończyła pracę. Tym sposobem jedyna brama, która miała być otwarta, stawiła opór wychodzącym widzom i powodując niebezpieczny ścisk. Serwis New Vision nie kryje oburzenia i już w nagłówku pisze, że obiekt się nie sprawdził. Dziennikarze przypominają też liczne tragedie z nie tak dalekiej przeszłości, wymieniając zeszłoroczną katastrofę w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Apelują, by następnym razem wyciągać wnioski, by Uganda nie wpisała się na czarną listę krajów, gdzie dochodzi do katastrof na stadionach.

Reklama