Stalowa Wola doczeka się nowego stadionu?

źródło: Stalowka.net; autor: Michał

Najwcześniej za kilka lat, bo budowa będzie przebiegała etapami. Pierwszy nie zacznie się w lipcu, jak zapowiadał zmarły prezes MOSiR, ale na pewno ruszy w tym roku. W budżecie są pieniądze, choć bardzo małe w stosunku do całej inwestycji – pisze serwis Stalowka.net.

Reklama

- Liczę, że w najczarniejszym scenariuszu pod koniec roku uda się wpuścić maszyny i rozpocząć budowę - mówi dla Stalowka.net dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli Andrzej Chmielewski. Wcześniej początek prac zapowiadano na wrzesień 2009, ale okazało się, że w dokumentach figuruje niewłaściwa pojemność obiektu – 5 zamiast 6 tys.. Poprzedni prezes MOSiR zapowiadał później start budowy na lipiec 2010, ale i to jest nierealne.

Bo dokumentacja została poprawiona, a władze wydały pozwolenie na budowę, jednak wciąż nie ma przetargu. Ten ma być wkrótce ogłoszony i jeszcze w tym roku ma ruszyć rozbiórka trybuny od ulicy Hutniczej, czyli tej, którą… niedawno modernizowano. W przyszłości będzie tam stała najniższa z nowych trybun Starowolskiego obiektu.

W tym roku na początek prac w budżecie zarezerwowano tylko 3 miliony złotych, co przy całkowitych kosztach szacowanych na ok. 50 milionów jest kwotą bardzo niewielką. - To nowoczesny obiekt, gdzie budowa, która rozłożona zostanie na kilka etapów, potrwa kilka lat. Dlatego też, będą to ogromne koszty. Chociażby z tego, że ostatnio ceny stali rosną skokowo - dodaje Chmielewski.

Jak dowiedział się serwis Stalowka.net, jednym z warunków przetargu na I etap będzie zapis o możliwości rozgrywania, podczas budowy, meczów ligowych zespołu Stali Stalowa Wola. Zdaniem Chmielewskiego, bez względu na poziom sportowy rozgrywek, płyta główna musi być cały czas dostępna do użytku. Większy problem natomiast będzie stanowić ostatni etap prac, gdzie modernizacji ulegnie cała baza socjalna. - Wówczas będą dość rygorystyczne zasady zakwalifikowania się do ligowych rozgrywek. Na dzień dzisiejszy nie ma się co niepokoić. Jeśli przyjdzie ten moment to będziemy się zastanawiać jak rozwiązać problem - kończy dyrektor MOSiR.

Reklama