Opóźnienie w Gdyni, Budimex chce więcej czasu

źródło: Dziennik Bałtycki; autor: Michał

Wykonawca tłumaczy, że długa zima spowodowała zakłócenie harmonogramu i budowa jest do tyłu o miesiąc. Ale władze Gdyni nie zgadzają się na przedłużenie terminu i straszą karami – pisze „Dziennik Bałtycki”.

Reklama

Główny wykonawca, firma Budimex, prosi władze miasta w specjalnym piśmie o przedłużenie terminu oddania nowego stadionu piłkarskiego na 15 tys. widzów. Władze są jednak nieugięte – odesłały już odmowę i domagają się ukończenia obiektu w terminie, czyli do 19. października. Tymczasem prace żelbetowe są opóźnione o ok. miesiąc.

Przedstawiciele Budimeksu zapewniają, że już zwiększyli tempo robót, by opóźnienie nadrobić. Pismo to tylko forma zabezpieczenia. - Zdecydowaliśmy się na ten krok na wypadek, gdyby pomimo zintensyfikowania prac nie udało się nadrobić zaległości w kontraktowym terminie - wyjaśnia w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” Krzysztof Kozioł, dyrektor biura ds. komunikacji Budimeksu. - Obiektywne i udokumentowane przyczyny pogodowe uzasadniają złożenie wniosku. Długa i wyjątkowo sroga zima sprawiła, że nie mogliśmy zrealizować wszystkich prac w planowany sposób.

- Każdy wykonawca chciałby mieć więcej czasu na zrealizowanie inwestycji, my jednak na prośbę Budimeksu nie mogliśmy przystać - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni. - W mojej opinii prace na stadionie można nadal zrealizować w zakładanym wcześniej terminie. Opcji jego przedłużenia nie zakłada zresztą umowa, podpisana z Budimeksem. Są w niej za to zapisane dość surowe kary umowne za spóźnienia.

Reklama