Kibice czekali 10 lat na początek budowy. Poczekają jeszcze rok, ale pierwszy raz ze spokojem, bo doszło w końcu do przetargu. Za trzy lata w Brighton stanie jeden z najciekawszych obiektów w Wielkiej Brytanii.

Tylko trzy firmy stanęły do przetargu na budowę Falmer Stadium. Pragnący zachować anonimowość przedstawiciel władz wyraził zaskoczenie tak niską liczbą zgłoszeń- projekt nie należy do najtrudniejszych. Warto jednak podkreślić, że oferenci to nie amatorzy.

Bodaj najbardziej utytułowany w stawce jest Sir Robert McAlpine. Jego firma na koncie prace przy Emirates Stadium, stadionie olimpijskim w Londynie, a także innych wielkich obiektach sportowych (np. Millenium Dome). Pod względem samych stadionów najbogatsze portfolio ma z kolei firma Barr. Lista sięga już 19 aren piłkarskich, w tym prace na znanych obiektach Celtiku Glasgow, Southamptonu czy londyńskiego Fulham. O budowę Falmer Stadium walczy też Buckingham Group, która modernizowała stadion Portsmouth, wybudowała nowy obiekt na 30 000 w Milton Keynes czy angielski stadion narodowy do hokeja na trawie. Dla każdej z firm zwycięstwo w wyścigu byłoby bardzo cenne, ponieważ projekt dla Brighton&Hove wyróżnia się na tle brytyjskich stadionów. O architekturę zadbała pracownia KSS, odpowiedzialna między innymi za nowy stadion Evertonu.

Kibice "Mew" musieli przez ponad 10 lat znieść wiele rozczarowań, dlatego nawet słabo obsadzony przetarg to nie lada wydarzenie. nigdy jeszcze nie było tak blisko realizacji projektu. Decyzję o budowie wstrzymywały protesty mieszkańców, ekologów i władz okolicznych gmin. Fani Brighton&Hove Albion założyli własną partię polityczną i weszli do samorządu, organizowali marsze poparcia, jeździli na mecze innych drużyn, by poprzez rozdawanie ulotek promować ideę nowego obiektu. Udało im się nawet wciągnąć w debatę premiera Blaira. To wszystko, by mieć w końcu swój stadion. Klub sprzedał bowiem poprzedni obiekt pod supermarket, a kiedy chciał zbudować nowy- inwestycja była blokowana.