Reymonta: dla kogo trybuna za 35 milionów?

źródło: Gazeta Wyborcza Kraków; autor: Gutek

Kosztowała majątek, na razie będzie bezużyteczna. Wygląda na to, że trybuna D na Wiśle na razie nie jest potrzebna

Reklama

Budowa tzw. trybuny północnej, od strony ulicy Reymonta, oficjalnie zakończyła się kilka miesięcy temu. Inwestycję wartą 35 mln zrealizowała firma Budimex Dromex (dla porównania: koszt budowy całego stadionu Korony Kielce o pojemności 15,5 tys. wyniósł 40 mln).

- Pod względem budowlanym trybuna jest gotowa. Nadzór budowlany odebrał obiekt w czerwcu - zapewnia Andrzej Zaborski, zastępca dyrektora Krakowskiego Zarządu Dróg, który kieruje rozbudową stadionu Wisły.

Nie ma mowy o użytkowaniu trybuny, do której nie można dojść. A budowę dróg dojścia do trybun miasto, które jest właścicielem obiektu, zleciło dopiero w maju. Wykonawcą jest ponownie Budimex Dromex, a umowa opiewa na 5,4 mln zł. Prace mają się zakończyć 1 sierpnia. Ale to wcale nie oznacza, że kibice wejdą już na początku rundy jesiennej na trybunę D. Na razie trwają na niej prace, robotnicy pracują m.in. nad oddzieleniem gotowej części od podziemi, w których w przyszłości ma powstać zaplecze socjalne. Klub nie uwzględnił trybuny D przy sprzedaży karnetów na nadchodzący sezon.

Dlaczego Wisła nie kwapi się do odbioru nowej trybuny? Z naszych informacji wynika, że może chodzić o kwestie finansowe. W najbliższym czasie SSA ma podpisać z miastem umowę użytkowania stadionu przy ul. Reymonta, która zakładałaby opłatę roczną w wysokości 1 proc. wartości nieruchomości. W tej chwili stadion Wisły jest wyceniony na 150 mln, więc klub miałby płacić 1,5 mln zł rocznie. Gdyby umowa użytkowania nie dotyczyła trybuny D, opłata byłaby niższa. A na użytkowanych już trybunach i tak mieszczą się wszyscy chętni do oglądania meczów Wisły.

Wisła na razie nie ma zamiaru podpisywać umowy z miastem na dzierżawę trybuny D. Według Kazimierza Antkowiaka, dyrektora ds. spraw zabezpieczeń, sektor nie jest gotowy na przyjęcie kibiców. - Wewnątrz trybuny jest stan surowy. Nie ma nawet schodów prowadzących do wyjść na sektor. Ktoś mógłby spaść kilka metrów w dół, a tam jeszcze wystają druty. Z tego właśnie powodu klatki są zabezpieczone, ale niewystarczająco. Wejścia przykrywają drewniane płyty, które bez trudu np. można podpalić, a to grozi nieszczęściem - mówi Antkowiak.

Na wejściach zainstalowano nowe kołowrotki, a także kamery. Przed każdym spotkaniem tzw. podwyższonego ryzyka kibic - oprócz karty chipowej - będzie musiał pokazać dowód osobisty i będzie filmowany. Gotowa do użytku jest za to trybuna E, gdzie powstało pięć wejść. Dzięki temu kolejki mają być mniejsze, a sektor będzie się szybciej opróżniał. Przygotowano także drogi dojścia do trybun C i D.

Reklama