Warta Poznań szuka stadionu

źródło: gazeta.pl; autor: qvist

Radość w Warcie po awansie do drugiej ligi już minęła, wczoraj szefowie klubu myśleli o przyszłości. Warta ma bowiem ogromny problem - jej obiekt nie spełnia kryteriów licencyjnych PZPN na organizację spotkań w drugiej lidze.

Reklama

Kameralne boisko przy Drodze Dębińskiej musiałoby bowiem mieć 2 tys. plastikowych siedzisk dla kibiców, bezpośrednie kryte przejście z szatni na boisko, miejsca dla VIP-ów i dziennikarzy. Tych wymogów "Ogródek" nie spełnia. - Przy odpowiedniej pomocy miasta w dwa miesiące moglibyśmy sobie z tym poradzić. Wierzę głęboko, że władze Poznania podejdą do tej sprawy pozytywnie. - mówi dyrektor Warty Zbigniew Śmiglak - Wiem, że do takiego spotkania z przedstawicielami Warty musi dojść, i to szybko. W czwartek i piątek mam jednak bardzo napięty plan, bo jest przecież rocznica wydarzeń czerwcowych, a do tego dochodzą imieniny miasta. Myślę, że w poniedziałek się spotkamy i porozmawiamy - zapewnia wiceprezydent Poznania Maciej Frankiewicz.

Wtedy szefowie Warty będą już wiedzieli, jakie wymagania muszą spełnić, aby ich obiekt został dopuszczony do użytku w drugiej lidze. - W sobotę przyjeżdżają przedstawiciele Komisji Licencyjnej PZPN i powiedzą, co myślą o naszym stadionie - twierdzi Śmiglak. Sęk jednak w tym, gdzie Warta będzie rozgrywać swoje spotkania do czasu dopuszczenia jej obiektu. - To nieprawda, że mielibyśmy grać w Swarzędzu czy Grodzisku Wlkp. żadnych takich rozmów nie prowadziliśmy. Jesteśmy klubem z Poznania i tu chcemy grać - jasno stawia sprawę dyrektor Warty. Pod uwagę brany jest stadion miejski przy ul. Bułgarskiej, który użytkuje Lech. "Kolejorz" miał nawet pomysł, by udostępnić Warcie stadion we Wronkach. - Dla kogo byśmy tam mieli grać? Dla trzech ludzi i meszek? - pyta Śmiglak.

Lech ma jednak prawo nie zgodzić się na występy Warty na swoim stadionie. - Gdy prowadziliśmy z Amiką rozmowy o przejęciu przez nią Lecha, jej przedstawiciele wymogli wpisanie do umowy warunku, że żaden inny klub nie będzie na stałe rozgrywał swoich meczów na tym stadionie. Tu jednak sytuacja jest trochę inna, bo Warta szuka boiska na chwilę, awaryjnie - podkreśla prezydent Frankiewicz. - Gdy tylko nasz obiekt zostanie dostosowany do wymogów, wracamy na Wildę. Przy Bułgarskiej też nie użytkowalibyśmy całego obiektu, tylko otworzylibyśmy np. dwie trybuny. Bezpieczeństwo na pewno zagwarantujemy - mówi Śmiglak.

Wiceprezes Lecha Arkadiusz Kasprzak: - Nie chodzi o to, na jak długo mielibyśmy udostępnić stadion Warcie, na miesiąc, dwa czy pół roku. Problemy są inne, choćby ze sponsorami. Mamy sporo reklam na stadionie, a nasi reklamodawcy mogą sobie nie życzyć, by ich reklamy stały obok reklam konkurentów z branży. Niektóre są nieprzenośne. Druga sprawa: jakiej wielkości pomieszczenia Warta by chciała użytkować. Po trzecie: czy jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo. Wreszcie: czy zdaje sobie sprawę, jak ogromne są koszty organizacji jednego meczu - wylicza Kasprzak i dodaje: - Musimy znaleźć odpowiedzi na te pytania i liczę tu na aktywny udział miasta. Nie chcę podawać kosztów organizacji takiego meczu, bo wyjdzie, że straszę Wartę. Ale jak się spotkamy i podyskutujemy, to przedstawię wszystkie liczby - kończy wiceprezes Lecha.

W poniedziałek prezesi Warty spotkają się z Radą Miasta Poznania, a pod koniec tygodnia ma dojść do rozmów trójstronnych: władze miasta Poznania - Warta - Lech.

Reklama