Stadion GKS-u Katowice zamknięty

źródło: Gazeta.pl; autor: Michał

Taką decyzję - do czasu pełnego wyjaśnienia wydarzeń, które miały miejsce podczas meczu katowiczan z GKS-em Jastrzębie - podjął Wydział Dyscypliny ŚZPN. Sankcje na klub może także nałożyć wojewoda.

Reklama

Podczas rozegranego w sobotę trzecioligowego meczu pomiędzy GKS-em Katowice a GKS-em Jastrzębie doszło do zamieszek na stadionie i poza nim. Do interwencji została zmuszona policja, która zatrzymała siedmiu chuliganów. O sprowokowanie całej sytuacji wzajemnie oskarżali siebie, m.in. na łamach "Gazety", działacze obu klubów. Wczoraj sprawa miała epilog przed obliczem Wydziału Dyscypliny Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

Na posiedzeniu zjawili się przedstawiciele obu stron. Do spotkania i wyjaśnienia racji miało dojść już wczoraj, ale przedstawiciele klubu z Jastrzębia nie skorzystali z zaproszenia GKS-u Katowice, twierdząc, że na Bukowej nie czują się bezpiecznie.

Atmosfera posiedzenia była nerwowa. Zza drzwi sali posiedzeń wydziału dochodziły często wzburzone głosy działaczy. Po ponadgodzinnych obradach przewodniczący wydziału Jan Krupa oznajmił:

- GKS Katowice otrzymuje zakaz rozgrywania meczów na własnym obiekcie z udziałem publiczności do czasu zakończenia postępowania dyscyplinarnego.

Następne obrady wydziału odbędą się za tydzień i wówczas nastąpi ostateczne ustalenie werdyktu.

- Do tego czasu zapoznamy się jeszcze z dowodami dostarczonymi nam przez kluby - tłumaczy Krupa.

Działaczom katowickiego klubu trudno było pogodzić się z takim werdyktem.

- Kibicom powinno się dawać szanse na oglądanie meczów. Przecież na Bukowej pojawia się mnóstwo kibiców, jest wspaniała atmosfera. Od ponad roku nie wydarzył się żaden incydent - przekonywał Artur Łój, dyrektor GKS-u. Na razie decyzja wydziału nie uderza w klub, bo najbliższy mecz katowiczanie rozgrywają w sobotę w Jaworznie.

- My nie jesteśmy za tym, aby zamykać stadiony. Chcemy tylko, aby na obiektach panował porządek i nie było na nich miejsca dla chuliganów - mówił Adam Wójcik, dyrektor klubu z Jastrzębia.

Działacze z Jastrzębia wycofali się z zarzutu pod adresem kierownika ds. bezpieczeństwa stadionu przy ul. Bukowej o pobicie kibica.

- Przepraszamy za pomyłkę. Po obejrzeniu materiałów filmowych wiemy, że to nie on był winowajcą, ale osoba z ochrony - mówił Wójcik.

Tymczasem na katowicki klub może dziś spaść kolejny cios.

- Komenda Wojewódzka Policji poinformowała nas, że zwróciła się do wojewody z wnioskiem o zamknięcie stadionu - mówi Paweł Stolarczyk, wiceprezes GKS-u Katowice. Dziś ma być znana decyzja w tej sprawie. Działacze z Katowic - chcąc uprzedzić ewentualne restrykcje - wystosowali pismo, w którym sami proponują działania mające na celu poprawę bezpieczeństwa na stadionie. W piśmie skierowanym do wojewody proponują m.in. ograniczenie do końca rundy jesiennej liczby widzów na stadionie (mogliby zasiadać tylko na trybunie głównej), unowocześnienie monitoringu i akcje wychowawcze wśród kibiców.

Jeśli wojewoda zamknie stadion przy Bukowej, to nie należy się spodziewać zdublowania tej decyzji za tydzień ze strony ŚZPN. Związek ograniczyłby się wówczas prawdopodobnie tylko do nałożenia kary finansowej.

Reklama