Poznań faworytem na Euro 2012?

źródło: Gazeta Wyborcza; autor: Krzysztof

Po raz ostatni spotkały się wczoraj władze Poznania ze sztabem projektu Euro 2012 przed wyborem miast-gospodarzy piłkarskiego święta. - Jesteśmy faworytem - uważa wiceprezydent miasta Maciej Frankiewicz.

Reklama

Kryteria wyboru będą jednak nieostre. Bo jak za ostre uznać atrakcyjność miasta czy zaangażowaniu władz? Czy Poznań jest atrakcyjniejszy od Wrocławia, czy Gdańska? Czy władze Krakowa starają się bardziej od władz Chorzowa? Wiceprezydent Poznania Maciej Frankiewicz, który wczoraj w Warszawie spotkał się ze sztabem projektu Euro 2012, nie ma wątpliwości. - Dzięki tym kryteriom można uzasadnić każdy wybór. Wszystko zatem będzie zależało od woli wybierających i tego, co będą chcieli dostrzec, a czego nie - mówi.

Wyboru dokona sześciu członków biura sztabu projektu, z przewodniczącym Piotrem Gawronem na czele. - Chcieliśmy wybrać cztery miasta do 10 kwietnia, ale nie damy rady. Stanie się to najpóźniej do 14 kwietnia, a decyzję ogłosimy pierwszego dnia po świętach - mówi Gawron.

Wybór będzie oparty na trzech zasadach. Pierwsza opiera się na podanych opinii publicznej kryteriach. Podstawowym było dostarczenie dokumentacji w terminie. Nie wszystkim to się udało - uzupełnić ją muszą Chorzów i Wrocław. Inne kryteria dotyczą m.in. atrakcyjności miasta, bazy hotelowej, komunikacji, lotniska i oczywiście bazy sportowej. - Interesuje nas stan na 2012 r., a nie obecny - zaznacza Gawron. - Mamy stadion ukończony w sporej części. Z jednej strony to atut, ale z drugiej miasta, które mają tylko plany i projekty, mogą je przedstawić atrakcyjniej, z dużą dozą fantazji - uważa Frankiewicz.

Druga zasada mówi o tym, że tym razem będzie wiadomo, kto dokonał wyboru. - Jesteśmy apolityczni i wolni od nacisków - deklaruje kierujący sztabem Gawron. - Musimy dokonać wyboru optymalnego dla całej oferty Polski i Ukrainy. Wybór zostanie dokonany jak w filmie "12 gniewnych ludzi". Nie wyjdziemy z pokoju, póki nie dojdzie do konsensusu.

I zasada trzecia: wybór sztabu projektu będzie ostateczny. - Nie ma procedury odwoławczej - zaznacza Gawron. Cztery miasta zostaną zgłoszone UEFA, a pozostałe dwa - jako suplement oferty. Jeśli Polska i Ukraina otrzymają Euro 2012, raz jeszcze spróbują nakłonić UEFA, aby mistrzostwa odbyły się w pięciu, a może sześciu polskich miastach.

Radosław Nawrot, Gazeta Wyborcza 06.04.2006

Reklama