Karty poprawią bezpieczeństwo na stadionach

źródło: Gazeta Wyborcza; autor: Nightaangel

Ostrzejszych kar za chuligańskie wybryki i dotkliwych kar nakładanych na kluby z zamknięciem stadionów włącznie - takich kar za bandytyzm na meczach piłkarskich domagali się uczestnicy policyjno-rządowej konferencji.

Reklama

W debacie wzięli udział policjanci, przedstawiciele samorządu i władz państwowych, PZPN, Sejmu i goście: z Niemiec, Belgii, Holandii, USA, Ukrainy i Portugalii. Wymieniali się doświadczeniami w walce z chuligaństwem podczas meczów.

- Bez gruntownych zmian w prawie nie zrobimy ani kroku do przodu. Walka z bandytyzmem na stadionach musi zacząć się od najwyższych szczebli rządowych, tak jak to było w Anglii - przekonywał Andrzej Rusko, prezes zarządu Ekstraklasy SA. - Konieczne jest m.in. wprowadzenie pojęcia przestępstwa stadionowego i zaostrzenie kar za napaść na policjanta w czasie meczu. Projekt z takimi zmianami skierowaliśmy do ministra sportu, teraz zajmuje się nim MSWiA.

Rusko zaproponował też wyciąganie konsekwencji wobec nieudolnych ochroniarzy. - W wielu przypadkach to przez błędy ochrony cała praca nad bezpieczeństwem spada na policję, a to niedopuszczalne - przekonywał.

Jak zapowiada Polski Związek Piłki Nożnej, już jesienią na stadion nie wejdzie żaden przyjezdny kibic, który nie będzie miał przy sobie specjalnej karty identyfikacyjnej. - Dla nas będzie to szansa błyskawicznego sprawdzenia, czy takiej osoby nie dotyczy zakaz stadionowy. Dane z karty sprawdzimy po prostu w bazie danych. Chuligani nie wejdą na mecz - tłumaczy Andrzej Bińkowski, sekretarz wydziału ds. bezpieczeństwa obiektów sportowych PZPN.

Przyznaje, że największym problemem są obecnie agresywne i rasistowskie hasła, które pojawiają się podczas meczów. - Po czterech latach walki poradziliśmy sobie wreszcie z pirotechniką, teraz walczymy z transparentami o rasistowskich i agresywnych treściach - mówi Andrzej Bińkowski. - Często kluby są po prostu terroryzowane przez pseudokibiców, dlatego same nie reagują.

Tymczasem trwa mobilizacja polskiej i niemieckiej policji przed mistrzostwami świata. Knut Lindenau z dyrekcji policji w Hanowerze: - Nie boimy się polskich kibiców, choć wiemy już, że do Niemiec wybierają się także ci agresywni. Będziemy dysponować wszelkimi informacjami o nich. Przede wszystkim zamierzamy ich ciepło przywitać.

Przyjazny stosunek do kibiców i niemanifestowanie siły już raz się sprawdziły. - W ten sposób zapewniliśmy bezpieczeństwo w 2004 roku - zdradził Paulo Gomes z portugalskiego MSW.

Karolina Łagowska, Gazeta Wyborcza, 20.04.2006

Reklama