Frekwencja: 18. kolejka Orange Ekstraklasy

źródło: własne / 90minut.pl; autor: Michał

Zima zaskakuje nie tylko drogowców- z 8 spotkań w ten weekend odbyło się tylko 4. Mimo tego i mimo niesprzyjającej aury, w pierwszej kolejce tej wiosny na stadiony pofatygowało się aż 25 500 kibiców. Jest to niestety wyłącznie zasługą grających u siebie Legii i Wisły.

Reklama

Piątkowy mecz na Łazienkowskiej rozpoczął wyścig o mistrzostwo, na które Legia po zimowej przerwie ma coraz większy apetyt. Kibice nie widzieli swoich ulubieńców zbyt często w poprzedniej rundzie ze względu na konflikt z zarządem i w rundzie wiosennej zechcą zapewne odrobić zaległości. Zwycięstwo, choć skromne, wynagrodziło mroźną pogodę 11 000 widzów na trybunach i dało Legii najlepszy wynik w tej kolejce. Wynik jest tym bardziej imponujący, że przeciwnikiem był broniący się przed spadkiem GKS BOT Bełchatów.

Mecz mistrza z wicemistrzem obejrzało o 1 000 kibiców mniej, co jednak w polskiej lidze ujmy nie przynosi. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka: na sobotę zapowiadano załamanie pogody (co na szczęście nie sprawdziło się w Krakowie), bilety w tej rundzie, mimo znacznie mniej atrakcyjnych przeciwników podrożały znacząco i w końcu uruchomiony po raz pierwszy elektroniczny system sprawdzania biletów zawiódł, co sprawiło, że nie wszyscy posiadacze wejściówek weszli na stadion, a części udało się to dopiero po 20 minutach gry. Wisła wygrała 2:1.

Kolejny wynik zanotowała Cracovia. Wynik w obecnej sytuacji klubu (zniechęcenie sponsora, brak wzmocnień, odejście trenera) był do przewidzenia, zarówno na boisku, jak i na trybunach. Pasy przegrały z Górnikiem Zabrze 1:2, a na trybunach zasiadło 3 500 widzów, w okolicach przeciętnej frekwencji w poprzedniej rundzie.

Ostatnim zespołem grającym u siebie była Amica Wronki. Na klubie ciąży „wyrok śmierci” spowodowany fuzją z poznańskim Lechem, a w dodatku frekwencja podczas meczów tej drużyny nigdy nie była wysoka. Dlatego wynik 1 000 widzów nie dziwi. Za to wszyscy, którzy przyszli, mogli wracać do domów z satysfakcją po zwycięstwie 4:0 nad Odrą Wodzisław.

Nie odbyły się pozostałe mecze: Wisły Płock z Lechem (mimo wywiezienia 40 ciężarówek śniegu zalegającego na boisku!), Zagłębia z Polonią, Górnika Łęczna z Arką oraz Korony z Pogonią. Ten ostatni mecz został odwołany tuż przed rozpoczęciem, ponieważ sędzia uznał murawę za niezdatną do gry. Korona oraz „Petra” swoje mecze rozegrają 4. kwietnia, a Zagłębie 5. Najwcześniej, bo 14. marca odbędzie się pojedynek Łęcznej ze „Śledziami”. Dzięki temu frekwencja podczas całej kolejki może się bardzo znacząco podnieść- Korona zagra już na nowym obiekcie z egzotycznym rywalem, jakim jest obecnie Pogoń. Kielce mogą nawet pod względem liczby widzów przebić Stolicę.

W nadchodzącej kolejce znów najlepiej zapowiadają się mecze z udziałem Legii i Wisły, przy czym nie należy się spodziewać, że obejrzy je zbyt wielu widzów. Wisła rozegra wyjazdowy mecz po drugiej stronie Błoń, gdzie nawet przy pełnym stadionie widownia nie przekroczy 7 000, a Legia zmierzy się z Groclinem, którego obiekt również nie daje zbyt dużego pola do popisu dla fanów. Spotkania odbędą się odpowiednio 12.03 o 14:30 i 11.03 o 18:00.

Najwięcej widzów powinno obejrzeć mecz Pogoni, która po rewolucji kadrowej nie grała jeszcze po przerwie i interesuje się nią nie tylko Szczecin (mecz z Amiką 11.03 o 18:00). Poza tym tradycyjnie Lech i Arka mogą przyciągnąć na trybuny swoich fanów. Ci pierwsi zagrają z Zagłębiem Lubin (10.03 o 20:00), a drudzy podejmą u siebie Wisłę Płock. Pozostałe pary to: GKS Bełchatów – Górnik Łęczna, 10.03, 18:00 Polonia Warszawa – Korona Kielce, 11.03, 18:00 Odra Wodzisław – Górnik Zabrze, 11.03, 18:00

Reklama